13 z 28
sekc. Łukasz Banaszewski,...
fot. Nadesłane

sekc. Łukasz Banaszewski

sekc. Łukasz Banaszewski,
młodszy ratownik -kierowca, JRG 1 Grudziądz

Jak długo pracuje już Pan w straży pożarnej?
W Państwowej Straży Pożarnej pracuję od 5 lat.

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?
Pomysł wziął się stąd, że od dłuższego czasu należę do OSP w Wielkim Wełczu, gdzie mieszkam. Będąc ochotnikiem stwierdziłem, że chciałbym kontynuować to i rozwijać się jako zawodowy strażak.

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?
Moim pierwszym zdarzeniem, gdy byłem już w PSP, był pożar śmieci w małym blaszanym kontenerze. W sam raz dla początkujących.

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Trudnych akcji było bardzo wiele. A najtrudniejsza... Na pewno za taką uważam pożar domu dziecka w Białochowie. Akcja trwała wiele godzin, ogień wdarł się w trudno dostępne miejsca.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
To był żart jaki zrobili mi koledzy kiedy w dniu swoich urodzin byłem na służbie. Ogłosili alarm, który był nieprawdziwy, a ja zerwałem się na równe nogi i włożyłem stopy w obuwie... pełne wody. Wszyscy stali schowani i kiedy to zobaczyli, wybuchnęli śmiechem. Zabrzmiały brawa. Też się z tego śmiałem...

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Uważam, że osoba, która zna charakter pracy w straży sama sobie powinna odpowiedzieć na pytanie czy posiada odpowiednie zdolności psychiczne i fizyczne

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
Najczęściej z bliskimi, z rodziną. Staram się, aby był to czas spędzony aktywnie. Moja główna pasja to bieganie . od wielu lat się tym zajmuję. Zaczynałem jako dziecko, głównie kopiąc piłkę. Idąc do LO zapisałem się do klubu GKS Olimpia Grudziądz, do sekcji lekkoatletycznej. Po latach nastąpiła dwuletnia przerwa, głównie ze względu na pracę jaką miałem, ale do biegania wróciłem kiedy w 2012 roku dostałem się do PSP ponownie wróciłem do biegania. Obecnie należę do reprezentacji województwa KW PSP w biegach. Jeździmy po kraju biorąc udział w biegach dla strażaków. Bywa, że udaje mi się stanąć na podium. Cieszę się, że mogę łączyć swoją pasję ze służbą. Ponadto latem spędzam też trochę czasu nad wodą, gdzie strzegę bezpieczeństwa jako ratownik wodny. To moje dodatkowe zajęcie.

14 z 28
mł. kpt. Joachim Zefert,...
fot. Nadesłane

mł. kpt. Joachim Zefert

mł. kpt. Joachim Zefert,
Dowódca zmiany, JRG 2 Włocławek

Jak długo pracuje Pan w straży pożarnej?
W straży pożarnej pracuję dziewiąty rok. Rozpocząłem służbę w 2008 roku.

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?

To tradycja rodzinna. Ojciec był strażakiem, dziadek także , co prawda ochotnikiem. Ja gdy byłem dzieckiem, to chciałem pójść w ślady ojca, potem mi przeszło, ale przed wyborem zawodu zdecydowałem, że będę jednak strażakiem.

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?
To była interwencja związana z paleniem kabli. W tej akcji wziąłem udział bedąc jeszcze w szkole w Poznaniu. Większa akcja to pożar domu w Urszulewie pod Włocławkiem. Tą akcją już dowodziłem. Na szczęście, część domu udało się uratować!

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Najtrudniejsze są zawsze te akcje, w których poszkodowanymi są dzieci. Mnie utkwiła w pamięci ta związana z wypadkiem drogowym pod Włocławkiem, w którym zginął roczny chłopiec.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
Niestety, zabawnych historii związanych ze służbą, nie pamiętam.

Czy każdy może być strażakiem?
Nie każdy. W tym zawodzie potrzebne jest przekonanie, że chce się pomagać. Dla pieniędzy tego zawodu się nie wybiera.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
Aktualnie z mała córeczką i rodziną. Wcześniej grałem w siatkówkę i koszykówkę.

15 z 28
mł. ogn. Karol Piórkowski,...
fot. Nadesłane

mł. ogn. Karol Piórkowski

mł. ogn. Karol Piórkowski,
Starszy operator sprzętu specjalnego, JRG Chełmno

Jak długo pracuje już Pan w straży pożarnej?
W straży pożarnej w Chełmnie pracuję od 2007 roku. Jednak wcześniej, przez rok, odrabiałem zasadniczą służbę wojskową, na kompanii w Wojskowej Straży Pożarnej. To była zupełnie inna praca niż zawodowców. W rodzinie jestem pierwsza osobą, która założyła ten mundur.

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?
Bardzo lubię pomagać ludziom, więc wybór zawodu wynika z mojej osobowości i charakteru - wielkiej chęci niesienia pomocy innym. Jestem też zasłużonym honorowym krwiodawcą, a od 2010 roku - również ratownikiem medycznym. To chyba mówi wszystko o mnie. Wybór zawodów i to, co robię wskazuje chyba na wrażliwość na drugiego człowieka.

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?
Pierwszej akcji nie pamiętam, ale utkwiła mi w pamięci ta z trzeciej lub czwartej służby, czyli tez jedna z pierwszych. Dała w kość, bo przez sześć godzin pracowaliśmy na mrozie, była zawieja. To był wypadek samochodowy na drodze krajowej, ówczesnej "jedynce". Uczestniczył w nim prezes jakiejś firmy z Grudziądza. Później ten człowiek podziękował nam, pisząc do komendanta - wtedy Fronia - i nasz zastęp został nagrodzony.

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Wybuch gazu w kamienicy przy ulicy Polnej 9 w Chełmnie. Tragiczny, bo poszkodowany mężczyzna zmarł w szpitalu. Dla mnie szczególne zdarzenie, bo w kamienicy przyległej mieszkała moja mama. Jak usłyszałem treść wezwania i miejsce - nogi się pode mną ugięły. Jechałem do tego zdarzenia bardzo zdenerwowany. Nie było czasu zadzwonić do mamy, uwijamy się tak szybko pędząc do zdarzenia, ze nie ma czasu wykonywać rozmów telefonicznych. Odetchnąłem dopiero, gdy dojechałem widząc, że to w części budynku wewnątrz podwórka.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?

- Miałem wiele akcji ze zwierzętami. Kiedyś w Jednostce Wojskowej w Chełmnie do zsypu wpadł borsuk. Trzeba było go wydostać i uwolnić. Padło na mnie. Wziąłemposkramiacz, pętle zarzuciłem mu na głowę i wyciągnąłem. Był to młody zwierzak, ale ważył z 40 kilogramów. Sam go ciągnąłem, napracowałem się. Jest z tej akcji nawet filmik. Miałem tez akcję z psem, w Dorposzu Szlacheckim wyciągałem go ze studni. Ktoś tego czworonoga wyrzucił ze studni. Koledzy opuścili mnie do studni - wyciągnąłem go. Na szczęście, mimo że w środku była woda, to pies jeszcze żył. Był wymęczony, ale nie był agresywny. Czuł chyba, że jestem tam po to, aby mu pomóc. Zdarzyło mi się również wezwanie od pani w Chełmnie, którą wystraszył nietoperz w domu. Bała się go, bo miała długie włosy, że się jej w nie zaplącze. Udało się go złapać i następnie wypuścić.

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Trzeba mieć predyspozycje psychiczne i fizyczne. Aby dostać się do służby w straży trzeba zdać egzaminy, przejść konsultacje i badania u kilkunastu lekarzy. A potem i tak nie wszyscy wytrzymują w tej pracy, niektórzy rezygnują. Wciąż trzeba dbać o kondycję, strażak nie może być słaby fizycznie. Wiele zadań wymaga krzepy. To ciężki zawód, ale daje bardzo dużo satysfakcji. Ja postawiłem sobie takie wyzwanie, wybrałem ten zawód i udało się. Pracuję już w KP PSP w Chełmnie od dziesięciu lat.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
Po pracy lubię grać w tenisa stołowego. Chodzę pograć w sali "Pilawa" w Chełmnie, w ramach TKKF. Lubię te dyscyplinę sportu od dziecka - odpręża mnie. Po przerwie wróciłem do tego sportu będąc w wojsku i tak przy niej zostałem, rozwijam ją. Zdobyłem nawet

16 z 28
st. asp. Dariusz Pokłacki,...
fot. Nadesłane

st. asp. Dariusz Pokłacki

st. asp. Dariusz Pokłacki,
Dowódca zastepu, JRG Lipno

Jak długo pracuje już Pan w straży pożarnej?
Szkołę Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu ukończyłem w 2004 roku, zaś od 2006 roku pracuję w Lipnie.

Skąd wziął się pomysł, żeby wstąpić do PSP?
To rodzinna tradycja. Mój ojciec był strażakiem. Ja chciałem pracować w straży od dziecka. Nie mogło być inaczej, jeśli pochodzi się "ze strażackiego domu".

Pamięta Pan pierwszą akcję, w której wziął Pan udział?

Jedna z pierwszych akcji dotyczyła pożaru w piwnicy. Towarzyszyły mi duże emocje, chciałem jak najlepiej wykorzystać wiedzę, którą nabyłem w poznańskiej szkole. I tak też się stało. Potem takich akcji - mniej i bardziej spektakularnych - było bardzo wiele. Ale emocje za każdym razem są takie same. I stres, który temu zawodowi towarzyszy nieustająco. Najbardziej wówczas, gdy w grę wchodzi walka o ludzkie życie, dobytek.

Która z akcji była dla Pana najtrudniejsza?
Niestety, taka dotycząca wypadku dwóch aut osobowych, w którym zginęły dzieci. Pewne obrazy na zawsze ma się w pamięci, chociaż powinniśmy być na to odporni.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
Nic takiego sobie nie przypominam. Ale jedno mogę podkreślić - miłą, koleżeńską atmosferę w naszej jednostce, na moje trzeciej zmianie. To za sprawą kolegów i dowódcy. Gdy czekamy na akcję spędzamy czas wspólnie. Prawie w rodzinnej atmosferze.

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Na pewno trzeba miec predyspozycje. Umiejętności to jedno. Trzeba być odpornym na stres, szybko podejmować decyzje, być sprawnym. I, oczywiście, pracować zespołowo.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
Jak najwięcej czasu staram się poświęcać rodzinie. Mam dwoje wspaniałych dzieci. W czasie wolnym zajmuje się też sportem. Gram w amatorskiej drużynie piłki nożnej. Bardzo lubię siatkówkę plażową. Biorę udział w zawodach sportowo-pożarniczych i w zawodach FCC.

Pozostało jeszcze 11 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Szok! Nie żyje Tomasz "Papaj" Lech, grudziądzki kulturysta i strongman

Szok! Nie żyje Tomasz "Papaj" Lech, grudziądzki kulturysta i strongman

"Makbet" był ostatnim spektaklem festiwalu Grudziądzka Wiosna Teatralna. Mamy zdjęcia

"Makbet" był ostatnim spektaklem festiwalu Grudziądzka Wiosna Teatralna. Mamy zdjęcia

Zobacz również

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Finał Miss Województwa Kujawsko-Pomorskiego 2025. Poznaliśmy rozstrzygnięcia

Finał Miss Województwa Kujawsko-Pomorskiego 2025. Poznaliśmy rozstrzygnięcia