"Jestem rozczarowana i zaniepokojona tym, że pewne grupy wykorzystują naklejki do promowania nienawiści i nietolerancji. Szanujemy wolność słowa, ale musimy wspólnie stać po stronie takich wartości jak różnorodność i tolerancja" - napisała ambasador USA na Twitterze. Odniosła się w ten sposób do decyzji kierownictwa "Gazety Polskiej", które postanowiło dołączyć do numerów gazety naklejki "Strefa wolna od LGBT".
Ambasador Mosbacher odpowiedział Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny pisma.
"Wolność oznacza, że ja szanuje Pani poglądy, a Pani moje. Sprzeciwiamy się jedynie narzucaniu poglądów siłą. Bycie działaczem ruchu gejowskiego nie czyni nikogo bardziej tolerancyjnym. Polacy kochają wolność i znają od wieków słowo tolerancja. Dlatego wspierali powstanie USA" - napisał.
Akcję pisma skrytykowali politycy opozycji, m.in. wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, który zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. "Niemieccy faszyści tworzyli strefy wolne od Żydów. Apartheid - od czarnych. Jak widać tradycja znajduje godnych naśladowców, tym razem w Polsce, pod parasolem PiS i biskupów" - napisał na Twitterze Rabiej.
"To przypomina demony z przeszłości. Segregacja zaczyna się od słów. Potem są naklejki, potem getta ławkowe. Dziś to są osoby LGBT, jutro to może być inna grupa społeczna. To jest coś, co powinno być z urzędu ścigane przez prokuraturę. Polska 2019 - Niemcy 1939" - dodał Robert Biedroń.
