Mijający tydzień nie obfitował, na szczęście, w skandale. Może za sprawą Jędrka od Lepperów, którego uwiozła tajemnicza taksówka gdzieś w siną dal, a może dlatego, że wróble Engela powróciły już na ojczyzny łono. Robić u Knorra to, co potrafią: ogórkową, pomidorową czy żurek.
Ale moją uwagę przykuły dwa doniesienia z kraju. Pierwsze Polska Agencja Prasowa zatytułowała tryumfalnie: "Policja złapała podejrzanych o kradzież dzwonów", a drugi mniej radośnie: "Nie ma przełomu w śledztwie w sprawie stoczni". Obie sprawy łączy jedno: podejrzani nie przyznają się do przestępstwa. Oto w Kosienicach, powiat Przemyśl, dwóch młodzieńców zdjęło z kościelnej wieży... dwa dzwony. Ważyły niewiele, bo jakieś 150 kilogramów, ale zawsze to przyzwoity surowiec wtórny. Chłopcy zawieźli łup do pobliskiej składnicy, zainkasowali pieniądze, kupili kilka flaszek, które zapewne jeszcze tego samego dnia wytrąbili. Policja przymknęła złodziei, ale podejrzani - jak to bywa - nie przyznają się do winy.
Podobnie jest ze stocznią w Szczecinie: parę tysięcy ludzi poszło na bruk (nie licząc dziesiątków tysięcy kooperantów), ale winnych nie ma. Mimo że złomu w stoczni jest cokolwiek więcej, a długi można liczyć w tonach. Idę o zakład, że jeszcze bardzo długo w sprawie utopionych milionów dolarów nic się nie będzie działo, natomiast dwaj złodzieje kościelnych dzwonów niebawem wylądują w pudle. Kto wie, może nawet na parę lat, jeśli wcześniej ukradli sąsiadowi rower Białoruś.
Jakby tego było mało pismo graczy giełdowych "Parkiet" opublikowało fragmenty raportu NIK, z którego wynika, że Wielki Skok na państwową kasę doprowadził do sytuacji, o której nie śniło się filozofom. Wedle raportu - co początkowo uważałem za wspaniały żart - najtańsze lasy mamy w okolicach Lublina. 75 hektarów tego dobrodziejstwa, z drzewami nadającymi się do wyrębu, pewna lubelska spółka wyceniła po dwa grosze za metr kwadratowy! Inspektorzy NIK podsumowali tę transakcję: "wycena jest zdecydowanie zaniżona"... Tylko tyle. Albo - aż tyle.
Rząd Akcji Wyborczej Solidarność przez cztery lata pracowicie nabijał polityczny kapitał Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Dziś lewicowy rząd równie pracowicie zaczyna zbierać głosy swym konkurentom, ale już z Samoobrony. Jeśli premierowi Millerowi wszystkie te afery się rozmyją, jak za AWS-u, Polacy mogą posłać po Leppera. Bo na razie jest jak w dowcipie:
- Milordzie - zwraca się kamerdyner do swojego pana. - Pozwolę sobie zwrócić uwagę Pana, że w naszym domu grasuje jakiś zamaskowany złodziej. Właśnie dobiera się do sejfu.
- Wobec tego, Winstonie, przynieś mi ze zbrojowni dubeltówkę i wyjmij z garderoby mój beżowy strój myśliwski...
Strój myśliwski
Wasz Makler