MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Student-żołnierz, ale pan!

Iza Wodzińska
Dr Jarosław Raczkiewicz (doktorat z  chemicznych zagrożeń dla środowiska)  niedawno zamienił mundur podpułkownika na  elegancki garnitur. Zaproponował UMK własną  koncepcję rozwiązania kwestii szkolenia  wojskowego. Jest żonaty, syn jest studentem  UMK. Jego pasją są problemy obronności.
Dr Jarosław Raczkiewicz (doktorat z chemicznych zagrożeń dla środowiska) niedawno zamienił mundur podpułkownika na elegancki garnitur. Zaproponował UMK własną koncepcję rozwiązania kwestii szkolenia wojskowego. Jest żonaty, syn jest studentem UMK. Jego pasją są problemy obronności. Lech Kamiński
Do Uniwersytetu Mikołaja Kopernika po 12 latach banicji wróciło wojsko. Ma ułatwić studentom start zawodowy - w mundurze i w cywilu.

     Wojsko wyprowadziło się z uczelni w 1991 roku - początkowo ku zadowoleniu kolejnych roczników studentów, wybawionych od wkuwania na pamięć dziesiątek stron najczęściej zupełnie niepotrzebnej wiedzy i zwyczajnego marnowania czasu na mało kogo interesujących, obowiązkowych zajęciach. - Wojsko odeszło, ale problem odsłużenia wojska pozostał. Jak tylko młody mężczyzna kończy studia, przez 18 miesięcy podlega poborowi. Szukanie pracy w tym okresie jest utrudnione, bo pracodawcy wolą tych, którzy stosunek do służby wojskowej mają uregulowany. Podobnie jak banki, które "nieuregulowanym" nie udzielają kredytów - wyjaśnia dr Jarosław Raczkiewicz, człowiek, który organizuje obecnie w UMK szkolenie wojskowe zupełnie nowego typu.
     Wojsko nieobowiązkowo
     
Bo teraz będzie inaczej - nowe uregulowania prawne zezwalają uczelniom na organizację programów nieobowiązkowych szkoleń przysposobienia obronnego dla studentek i studentów. - Władze rektorskie naszej uczelni potraktowały to jako element poszerzania oferty kształcenia - uważa dr Raczkiewicz. Cała logistyka kończącego się egzaminem, przeznaczonego dla studentów II roku kursu to on i średniej grubości (480 stron) książka w miękkich okładkach. Podręcznik nazywa się "Obrona narodowa w tworzeniu bezpieczeństwa III RP", kosztuje 27 zł, co przy tej objętości sprawia, że nie opłaca się go kserować. Obowiązkowych zajęć nie ma. Student musi opanować zawarte w tomie treści, a potem - w sesji zimowej (studia zawodowe) lub letniej (jednolite studia magisterskie) - zdać egzamin. Jeśli w trakcie przygotowań najdą go wątpliwości, może zgłosić się na konsultację do dra Raczkiewicza. Nie będzie żadnego biegania w maskach i nazw gazów bojowych na pamięć, ani nawet strzelania.
     Zdany egzamin oznacza dla przeszkolonych studentek koniec przygody z wojskiem, albo ... początek mundurowej kariery. Gdyby bowiem chciały podjąć pracę w wojsku, policji czy straży granicznej, będą miały pierwszeństwo przed innymi.
     Wojsko w 5 i pół tygodnia
     
Natomiast studenci mogą złożyć stosowny wniosek w Wojskowej Komendzie Uzupełnień - i wtedy odbędą obowiązkową służbę wojskową w czasie letnich wakacji po II (ci z kierunków licencjackich), albo po III lub IV roku (ci z kierunków magisterskich). Będzie dla nich trwała tylko 6 tygodni (dla tych, którzy przystąpią w tym roku nawet 5 i pół tygodnia)! Do tego raczej nie na poligonie, tylko w jednym z centrów wojskowego szkolenia - studenci UMK odbędą ją w Toruniu, w Centrum Szkolenia Wojsk Rakietowych i Uzbrojenia. Zła wiadomość: będą, niestety, skoszarowani i umundurowani. Dobra: dostaną wikt i żołd, zostaną przydzieleni do stworzonych specjalnie dla nich, osobnych pododdziałów studentów-żołnierzy. Programy szkoleń opracował już dla nich Sztab Generalny. Cykl zakończy egzamin końcowy - kto go zda, zostanie kapralem, kto nie zda - szeregowcem. Jedni i drudzy otrzymają przydział do rezerwy - wojsko z głowy! Może się zdarzyć i tak, że szef WKU nie powoła studenta-ochotnika "w kamasze" - wtedy i tak z chwilą uzyskania przez niego dyplomu wojsko przestanie mieć do niego prawo! Zostanie "rezerwą niewyszkoloną".
     Wojsko jak survival
     
Na biurku dra Raczkiewicza leży ok. 100 wniosków, w tym 20 od studentek! - Jeśli zważyć, że na II roku studiuje w UMK 4 tys. ludzi, nie jest to wiele. Ale termin składania upływa dopiero 20 listopada. Student zwykle czeka do ostatniego dnia - nie zraża się szef programu. Bo ci młodzi mężczyźni, którzy nie zechcą się szkolić "po dobroci", będą mieli gorzej - wojsko nadal może się o nich upomnieć do półtora roku po dyplomie, a jeśli pechowo zechce ich powołać, to aż na 3 miesiące. - A 6 tygodni w wojsku, zwłaszcza latem, można potraktować jak survivalową przygodę! - rozmarza się dr Raczkiewicz, wcześniej zawodowy oficer.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska