Monodram "Bon voyage" powstał w tym roku, na podstawie sztuki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk. Łukasz Sajnaj gra w nim bohatera poszukującego swojej tożsamości i swoich korzeni. Dosięga go trauma wojny i żydowskiego pochodzenia, śmierci ojca w krematoryjnym piecu. To wszystko burzy jego dotychczasowe życie.
Spektakl był do tej pory grany głównie na lokalnej scenie i spotykał się z owacyjnym odbiorem publiczności zahipnotyzowanej brawurową rolą Łukasza Sajnaja i poruszającą historią bohatera.
Z drżeniem serca
- Ale do Gdańska jechaliśmy z drżeniem serca, bo Windowisko to markowy festiwal, na którym nie tak łatwo zdobyć nagrodę - komentuje Grzegorz Szlanga, reżyser spektaklu i twórca Chojnickiego Studia Rapsodycznego. - Byliśmy już pod wrażeniem, że nas zakwalifikowano, ale nie spodziewaliśmy się, że możemy tu o coś zawalczyć.
Udało się. Chojnicki teatr dostał nagrodę główną razem z Teatrem w Krzywym Zwierciadle. I może mniej ważne jest to, że nagroda ma charakter finansowy, a stokroć ważniejsze, że może to być przepustka dla Rapsodycznego w wielki teatralny świat.
Trochę terroryzmu...
Jak podkreśla Szlanga, ostatnio nie jest tak źle ze zdobywaniem laurów - w Ostrołęce wyróżnienie dostała Aleksandra Kania za "(Wy)łuskanie", w Kępicach - pierwszą nagrodę zgarnął spektakl "Bóg się rodzi", teraz przyszedł sukces na Windowisku.
A za tydzień przedstawienie "Bóg się rodzi" będzie walczyć o laury w Wejherowie.
- Chciałbym jeszcze pokazać na jakimś festiwalu "Terroryzm" - wyznaje Szlanga. - Ten spektakl też ma potencjał.