"Superniania" Dorota Zawadzka z wizytą u chojniczanek [wideo, zdjęcia]

Dorota Zawadzka, psycholożka i pedagożka, kilka lat temu prowadząca w telewizji TVN program "Superniania", w którym uczyła rodziców wychowania dzieci, spotkała się z mamami i nauczycielkami z przedszkola Teddy. - Kontakt z Dorotą Zawadzką udało nam się nawiązać poprzez panią Dominikę Odejewską, która
ją poznała wcześniej. Wspólnie więc z restauracją Odejewscy zorganizowałyśmy takie spotkanie, które było bardzo wartościowe. Nie tylko można było dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, ale także pośmiać i zrelaksować, bo pani Dorota w bardzo fajny sposób wszystko prowadziła - mówi Dorota Strójka, dyrektorka przedszkola.

Rzeczywiście, "Superniania" w bardzo zabawny sposób opowiadała o codziennych perypetiach rodziców w wychowywaniu dzieci i o tym, w jaki sposób zachowywać się i reagować na zachowania pociech. Podkreślała jednak, że co prawda własnej intuicji trzeba ufać, jednak warto zawsze podeprzeć ją wiedzą.

- Musicie wiedzieć, że niektóre zachowania dzieci są naturalne w pewnym wieku - mówiła Dorota Zawadzka, przytaczając konkretne zachowania. Polecała czytanie książek o rozwoju dziecka w poszczególnych jego etapach. Również w starszym wieku, bo jak mówiła, większość rodziców czyta porady, jak być dobrym rodzicem dzieci do roczku, do trzech lat, do sześciu lat, ale im są one starsze, tym mniej wiedzy nabywamy.

Przeczytaj także: Superniania Dorota Zawadzka sypała żartami w Grudziądzu
Dorota Zawadzka apelowała też, by słuchać i słyszeć nasze dzieci. - Zadajemy pytania dzieciom, ale tak naprawdę nie interesuje nas ich odpowiedź, bo co prawda słuchamy dzieci, ale udajemy, że nie słyszymy - dodaje "Superniania".

Mamy i nauczycielki miały okazję również posłuchać się wielu cennych wskazówek o prowadzeniu rozmowy z dzieckiem, o byciu konsekwentną i o tym, by szanować prawa dzieci. Zawadzka apelowała też, by mamy były mniej spięte i wykazywały więcej poczucia humoru. - Mamy często tracą poczucie humoru wraz z
łożyskiem - mówiła Zawadzka.

Według niej najważniejszy jednak jest wspólny czas spędzany z dziećmi. - Wiem, że mamy go mało, ogranicza nas wiele spraw, np. praca. Jednak praca was nie kocha, a dzieci tak - dodała.

Po "wykładzie" był czas na zadawanie pytań i dyskusje. Okazuje się, że mamy nie miały oporów, by pytać o konkretne sytuacje, które dotyczyły ich i ich milusińskich. Jak się okazuje, przytaczane problemy czy zachowania dzieci nie były odosobnione i tak naprawdę dotyczyły wielu rodziców i ich rodzin.