Największą przeszkodą w 7. edycji- niezawinioną przez organizatorów - był brak awizowanych wcześniej kilku gwiazd. Kontuzje są jednak nieodłączną częścią sportu, więc nic nie można było poradzić na brak kulomiotów - Tomasza Majewskiego, Christiana Cantwella, tyczkarek - Fabiany Murer i Silke Spiegelburg (choroba), czy skoczka wzwyż - Jarosława Rybakowa. Szkoda też, że nie udało się namówić do startu Jeleny Isinbajewej, powracajacej w imponującym stylu.
Trzeba jednak pamiętać, że o takich nazwiskach - mistrzach - jeszcze kilka lat temu można było pomarzyć. A teraz jest to już norma, że wpisują one Bydgoszcz do zimowego kalendarza. Nawet legendarny Kubańczyk Javier Sotomayor, który wystąpił w roli specjalnego gościa i zarazem trenera skoczka wzwyż - Victora Moi - zachwycał się organizacją i atmosferą na trybunach.
Zabrakło "tej" próby
Gwoździem programu była kobieca tyczka i męski skok wzwyż. Bilans tych konkurencji to rekord mityngu Rosjanina Iwana Uchowa (2,36) i drugi tegoroczny wynik na świecie, a także pasjonująca walka Anny Rogowskiej z Swietłaną Fieofanową.
Patrząc na skok wzwyż też można grymasić, że tylko dwójka pokonała barierę 2,30 - Uchow i wracający do świetnej formy Donald Thomas z Bahamów (2,32). Z drugiej strony jest nowy rekord mityngu, a do tego kibice doczekali się prób aż na 2,41. Szkoda, że Rosjanin próbował się zmierzyć tylko z własnym rekordem życiowym, a nie podjął próby bicia halowego rek. świata Sotomayra (2,43). Na to ludzie czekali - w hali i przed telewizorami. Wysokość 2,36 czy choćby próby pokonania po raz pierwszy na polskiej ziemi bariery 2,40 i tak dostarczyły wrażeń.
Tyczka to zdecydowanie najefektowniejsza konkurencja mityngu. Organizatorzy już w tym roku poważnie myśleli o dołączeniu męskiej rywalizacji, ale byłyby kłopoty z obsadą. Pewnie gdyby wiedzieli, że kilka dni wcześniej halowy rek. Polski pobije Paweł Wojciechowski (5,86) coś udałoby się zrobić. Ale to pomysł do zrealizowania w przyszłości. Trzeba będzie żelaznej dyscypliny czasowej.
Bardzo smaczny deser
Anna Rogowska sprawiła, że po raz trzeci z rzędu konkurs wygrała Polka. Przed rokiem triumfowała właśnie ona z halowym rek. kraju 4,81, a dwa lata temu podzieliły pierwsze miejsce z Moniką Pyrek (4,71). Rok wcześniej pierwsza była Fieofanowa (4,71).
Walka z Fieofanową, przenoszenie wysokości - to był smaczny deser dla kibiców. Wynik Polki - 4,76 budzi respekt. Z takim osiągnięciem wygrywa się najważniejsze imprezy na świecie. W tym roku wyżej skakała tylko Isinbajewa (4,85 i 4,81). Było też to, czego zabrakło w skoku wzwyż - ataki na rek.Polski. Tym razem nie udało się pobić ani halowego, ani absolutnego, ale... co emocje to emocje.
Wyniki dadzą bydgoskiej imprezie czołowe miejsce na świecie. Pewne też jest, że w 2012 r znów zagości w Bydgoszczy. Zapewnił to Jacek Kazimierski, szef firmy Strauss Cafe Poland, która przeznacza na mityng 1,4 mln zł (300 tys. płaci miasto). Może być jednak problem z obsadą. Rok 2012 to przede wszystkim IOl. w Londynie i Rogowska już zapowiedziała, że sezon halowy potraktuje bardzo ulgowo.