O charakterystycznym stylu drewnianego budownictwa powstającego na przełomie XIX i XX w. wzdłuż linii kolejowej od Wawra po Śródborów, pisaliśmy już z okazji wystawy w gospodarstwie agroturystycznym "Gacanek".
Odchodzące piękno
Teraz ekspozycja przyjechała do Chojnic i na zdjęciach kilku fotografików można podziwiać drewniane domki z werandami, ażurowymi zdobieniami, spiczastymi zwieńczeniami dachów. - To jest piękno, które już odchodzi - rekomendował Marek Mieruszewski, właściciel "Gacanka". - Swoista nekropolia tego stylu w architekturze, który Konstanty Ildefons Gałczyński żartobliwie nazwał "świdermajerem".
Wstrząsnąć
Ale tego dnia nie tylko fotografie przyciągały wzrok, bo w sali kameralnej swoje rzeźby i obrazy prezentował Jakub Orpiszewski, młody zdolny, artysta-samouk, którego też już wcześniej mieliśmy okazję przedstawić Czytelnikom. Prace Orpiszewskiego trzeba zobaczyć osobiście, żeby spotkać się ze sztuką, która wywołuje bardzo żywą reakcję. Zdeformowane twarze i ciała, pokaleczone i odarte z wielu atrybutów, rodzą podejrzenie, że artysta pragnie wstrząsnąć i porazić. I to mu się udaje, bo nie sposób przejść obok nich obojętnie.
- To są prace z ubiegłego i tego roku - powiedział nam Orpiszewski. - A jak skończy się wystawa w domu kultury, to pojadą do Warszawy.
Orpiszewski uczył się rysunku u Danuty Wolińskiej, instruktorki z domu kultury. Rzeźby - od swojego wuja Henryka Zaremby. Niektórzy prorokują, że jeszcze o nim usłyszymy. I nie tylko w Chojnicach.