Połamana szczęka, żuchwa, oczodół i nos. Zdaniem bliskich, 21-letni Mateusz był o krok od śmierci. Na szczęście przeżył, ale zmaga się bólem po pobiciu. Na dodatek, stracił pracę, bo miał umowę na czas określony, która wygaśnie z końcem kwietnia, a on musi się leczyć.
Pisaliśmy o tym pobiciu - doszło do niego 16 kwietnia po godz. 22 przed Tesco w Świeciu. Napastnik był w towarzystwie dwóch mężczyzn, a pobity z kolegą.
Przeczytaj także:Świecie. Napadli na 21-latka dla telefonu. Grozi im nawet 12 lat więzienia
Policja podała, że przesłuchała wszystkich świadków i zna dane sprawcy, ale trwają jego poszukiwania.
Po tej informacji odezwali się Czytelnicy, którzy widują 27-letniego napastnika w Świe-ciu, dlatego są zniesmaczeni działaniem policji.
- Chodzi o niebezpiecznego człowieka, który od zawsze rozwiązywał swoje spory siłowo - informują. - Tym razem przesadził. Kopanie w głowę, które doprowadziło do takich obrażeń to bestialstwo! A jeśli znowu kogoś pobije? Dlaczego nie został aresztowany? Czemu cieszy się swobodą?
Policja tłumaczy, że nie potrwa to długo, a napastnik nie został zamknięty w areszcie, bo funkcjonariusze mają obwiązek trzymać się przepisów.
Stanowią one, że zanim sprawca usłyszy zarzuty, śledczy muszą poznać opinię biegłego lekarza. - Cały czas pracujemy nad tą sprawą pod nadzorem prokuratury - zapewnia Marek Rydzewski, rzecznik policji w Świeciu. - W tej konkretnej sytuacji, przed przedstawieniem zarzutów, musimy uzyskać opinię biegłego na temat obrażeń, jakie odniósł poszkodowany. Głównie na tej podstawie przyjęta zostanie odpowiednia kwalifikacja prawna czynu, a co za tym idzie kara, jaka za niego grozi.
Przypomnijmy, że zależy ona od uszczerbku na zdrowiu.
- Bezzwłocznie po otrzymaniu niezbędnego materiału dowodowego, jeśli będą ku temu przesłanki, sprawcy zostaną przedstawione zarzuty popełnienia przestępstwa - zaręcza Rydzewski.
Czytaj e-wydanie »