https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świerczewski się uchował

Agnieszka Nawrocka
Na osiedlu część bloków stoi przy ulicy  Ludowego Wojska Polskiego
Na osiedlu część bloków stoi przy ulicy Ludowego Wojska Polskiego Fot. AGNIESZKA NAWROCKA
Gdyby tak jak zapowiadał premier rządu powstała ustawa nakazująca zmianę PRL-owskich nazw ulic, na Pałukach byłoby co zmieniać.

Postanowiliśmy przyjrzeć się nazwom ulic i skwerów szukając "reliktów" PRL. Zaczynamy od Barcina.

Barcin przeszedł zmianę ulic w połowie lat 90. Wtedy między innymi ulica Marchlewskiego zmieniła się w Żnińską. Niektóre symbole socjalizmu uchowały się jednak.

Wojsko niekoniecznie Ludowe

Na barcińskim osiedlu jest wciąż ulica Ludowego Wojska Polskiego. Mieszka przy niej całkiem sporo osób, bo stoi tu kilka bloków. Większości barciniaków nazwa jednak nie razi. Tym bardziej, że najczęściej o ulicy mówi się w skrócie LWP lub Wojska Polskiego (z pominięciem ludowego). W naszej redakcji mamy mapę Barcina z 2002 roku, nie ma tutaj ulicy Ludowego Wojska Polskiego, jest właśnie Wojska Polskiego. Prawdziwy "kwiatek" uchował jednak w starej części miasteczka. Z ulicami Powstańców Wielkopolskich i Świętego Wojciecha sąsiaduje Karol Świerczewski (komunistyczny generał, którego obciąża się współodpowiedzialnością za prześladowania żołnierzy AK). Jeśli już słychać w Barcinie głosy o konieczność zmiany nazw, to właśnie pada tu ulica Świerczewskiego.

Rynek barciński to nadal plac 1 Maja. W większości miast przemianowano wszystkie ulice o tej nazwie, bo kojarzyły się z socjalistycznym świętem robotniczym. Przypomnijmy, tylko że jedna z głównych ulicy Bydgoszczy - dziś nazywa się Gdańska, a jeszcze kilkanaście lat temu też była Aleją 1 Maja.

Nie wszystkim jednak ta nazwa źle się kojarzy.

- Relikty muszą zginąć. Ale plac 1 Maja to nie relikt - mówi Paweł Białkowski, który mieszka i prowadzi firmę właśnie przy placu o tej nazwie w Barcinie.

Pawła Białkowskiego 1 Maja nie razi, bo jak podkreśla, Święto Pracy to upamiętnienie strajku robotników w USA.

- Wiem skąd się wzięła ta data, więc nie mam nic przeciwko niej. Kto nie zna historii ten dziwi się, że taka nazwa się zachowała. Gdybym mieszkał na przykład przy placu Nowotki, to na pewno byłbym za zmianą - mówi barciński jubiler.

Paweł Białkowski przyznaje natomiast, że o wiele bardziej razi go stojący naprzeciwko jego kamienicy obelisk upamiętniający... XX lecie PRL.

Z sentymentu?

Barciniacy mają jednak sentyment do czasów Polski Ludowej. Gminie dobrze się żyło przy państwowym kombinacie cementowo-wapienniczym. Starych nazw bronią nawet młodzi ludzie, których pytaliśmy czy chcieliby ich zmiany.

Potrzeby zweryfikowania nazewnictwa (i pomników) nie zauważa burmistrz Barcina.

- Mamy w tej chwili inne sprawy - kwituje Michał Pęziak.

Wniosek o zmianę ulicy mogą zgłaszać sami mieszkańcy. Formalnej zmiany dokonuje się uchwałą rady miejskiej. Proces wydaje się prosty, ale niesie za sobą koszty. Nie wystarczy zmienić tylko tablic na domach. Wymianie podlegają także dokumenty. Każdy dowód osobisty, paszport, prawo jazdy musi być uaktualnione. Koszty spadają na mieszkańców. Najbardziej zmiany odczuwają jednak właściciele firm, w przypadku "przechrzczenia" ulicy, przy której prowadzą interes czeka ich wędrówka po urzędach i wydatki związane z nowy adresem.

Wkrótce przyjrzymy się nazwom ulic także w innych miejscowościach regionu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska