Do redakcji Gazety Pomorskiej w Świeciu zgłosił się mężczyzna, który informował, że jego żona zaraziła się świerzbem w pracy w szpitalu psychiatrycznym. - Nie mogę się przedstawić, moglibyśmy mieć kłopoty. Małżonka jest pielęgniarką. Podobnie jak koleżanki została zarażona przez pacjentkę, która trafiła ostatnio na oddział - mówił przejęty 50-letni mężczyzna.
Jego zdaniem personelowi zabroniono przechodzić na zwolnienia lekarskie, bowiem w okresie urlopowym zwyczajnie brakuje rąk do pracy. - Kobiety wracają do domu, przynoszą chorobę. Smarują się maściami, ale przy powrotach na oddział, gdzie choroba się rozniosła nie przynosi to żadnego skutku - dodawał Czytelnik.
Przeczytaj również: Pacjentce spadło ciśnienie. Pielęgniarki ze szpitala w Świeciu sugerowały, że piła
Świerzb przenosi się w wielu przypadkach poprzez kontakt fizyczny, rzadziej za pośrednictwem przedmiotów. Wyjątkiem jest tu pościel, w której pasożyty przenoszące chorobą mogą łatwiej się rozwijać, bowiem sprzyja temu ciepłą temperatura, która promieniuje z rozgrzanego ciała. - Przecież jak pacjentka tam leży w łóżku, to każda pielęgniarka ma w zasadzie kontakt z jej pościelą. Zarażone powinny zostać wysłane na zwolnienie, żeby mogły się wyleczyć - uważał mężczyzna.
W leczeniu zaleca się kąpiele, zmianę bielizny i pościeli oraz stosowanie odpowiednich maści. Profilaktycznie powinno się objąć leczeniem osoby z najbliższego otoczenia chorych.
Chorobie na oddziale zaprzecza Wiesław Kiełbasińki, dyrektor lecznicy. - Mamy na stałe dermatologa w szpitalu. Z jego usług korzystają zarówno pacjenci jak i personel.
Gdyby specjalista chorób skóry wystawił zwolnienie nie byłoby możliwości, żeby go nie respektować. - Często wysyłamy na zwolnienia osoby, które muszą dojść do siebie np. po kontakcie z agresywnymi osobami po zażyciu dopalaczy - dodaje Kiełbasińki. - Nigdy nikomu nie robiliśmy problemów w przypadku przejścia na zwolnienie. Plotki o świerzbie mają nas tylko oczernić.
Czytaj e-wydanie »