https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Święto Pracy? Wygrał krwiożerczy kapitalizm!

Rozmawiał Roman Laudański
Janusz Dębczyński: - Jesienią rozpoczną się kolejne protesty związkowe.
Janusz Dębczyński: - Jesienią rozpoczną się kolejne protesty związkowe. Wojciech Alabrudziński
W wolnej Polsce to święto dla ludzi nie ma już takiego wymiaru, jak w PRL-u - mówi Janusz Dębczyński.

Pierwszy Maja jest nadal Świętem Pracy?
- W wolnej Polsce to święto dla ludzi nie ma już takiego wymiaru, jak w PRL-u, kiedy zawłaszczyli je komuniści i wypaczyli jego sens. We Włocławku od lat 1 maja spotykamy się o godz. 10.00 w kościele św. Józefa i modlimy się w intencji ludzi pracy.

- Może należałoby zlikwidować to święto?
- Każda likwidacja święta wiązałaby się z dużym oporem. Ludzie mają wolne, powstaje "majówka", a wszystkim należy się wytchnienie, bo Polska - wbrew niesłusznym opiniom - jest krajem, w którym pracuje się dużo i długo. Uważam, że to święto powinno być zachowane. Za jakiś czas, kiedy do lamusa historii odejdzie sentyment po PRL-u - świat pracy będzie bardziej akcentował to święto np. podczas wspólnych manifestacji. Ale nie takich, jakie robią postkomuniści z SLD we Włocławku.

- A może trzeba przypominać historyczne podstawy tego święta?
- W Polsce stosunki między kapitałem a pracą nie są dobre. Została zdecydowanie zachwiana równowaga na rzecz kapitału. I pomimo konstytucyjnego zapisu o "społecznej gospodarce rynkowej" - wygrał krwiożerczy kapitalizm. Mamy jedne z najniższych wynagrodzeń w Europie, a przecież poprawiła się wydajność pracy. Nasze zarobki powinny być znacznie wyższe.

- Mamy powody do świętowania?
Chyba bardziej do protestowania, bo widzimy nierówności i dysproporcje w Polsce. Bardzo wąska grupa dorobiła się, na dodatek jej obciążenia podatkowe nie są duże. Dla tej nielicznej, ale bogatej grupy, Polska jest rajem podatkowym. Nasze postulaty i skargi są uznawane przez Unię Europejską, rząd się obudził i nagle też uznał, że trzeba będzie coś zrobić z umowami śmieciowymi, bo przykład chociażby Hiszpanii pokazuje, że prowadzi to do wzrostu bezrobocia i ubożenia społeczeństwa. Polska stała się krajem usługowym, a nie przemysłowym. Do wzrostu PKB potrzebujemy popytu wewnętrznego - lepszych zarobków, dzięki którym wzrośnie konsumpcja. Skorzysta na tym całe państwo.

Czytaj także: regiopraca.pl
- W ubiegłym roku protestowaliście pokojowo w Warszawie. Miał być ciąg dalszy...
- Nasz projekt podniesienia płacy minimalnej nie został uwzględniony. Nadal są umowy śmieciowe. Nie rosną zarobki, nie ma wyższych świadczeń socjalnych - co doprowadzi do zdecydowanej reakcji związku. Przed wyborami do Europarlamentu nie chcemy protestować, bo zostałoby to odebrane jako działanie polityczne. Choć przeprowadzimy kampanię społeczną, by pokazać wyborcom tych, którzy w naszym Sejmie, Senacie nie zachowywali się prospołecznie głosując np. za przedłużeniem wieku emerytalnego. Jeśli rząd będzie trzymał się kurczowo neoliberalnej polityki, to jesienią nastąpią kolejne wystąpienia związku. Poparte - mam nadzieję - przez większą część społeczeństwa.

**- Świętujemy też 10-lecie wstąpienia Polski do UE. Kilka milionów Polaków, którzy wyjechali "za chlebem" na Zachód to jedyny pożytek z naszego przystąpienia?- Przystąpienie do UE i NATO było dla Polski koniecznością. Jesteśmy między dwoma mocarstwami nie możemy sobie pozwolić na samodzielną politykę. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie dowodzą, że tak trzeba było zrobić. Polska skorzystała na wejściu do UE. Przez 10 lat dużo się zmieniło, ale myślę, iż można było lepiej wykorzystać środki unijne. Bardziej na tworzenie trwałych miejsc pracy, a mniej na dekorowanie miast. Na przykładzie Włocławka mogę powiedzieć, że bardziej służy to zaspokajaniu próżności władzy niż rzeczywistym potrzebom społecznym w Polsce.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska