Świętojanki nad Zalewem Koronowskim
W Samociążku, gdzie niedawno byliśmy na „Szuwarowych szantach”, zorganizowano też imprezę świętojankową. Kiedy zabawa rozpoczynała się, ludzi było niewiele.
Ale muzyka płynąca z estrady zrobiła swoje. Publiczność rosła z minuty na minutę. Atrakcji organizatorzy z Fundacji Fibula przygotowali sporo. Nikt się nie nudził. A zwłaszcza dzieci. Podziw budzili wojowie, nie tylko z grupy rekonstrukcyjnej Ikonar, także z zaprzyjaźnionych bractw - Nordvik z Bydgoszczy, z Kołobrzegu i Grudziądza. O wykopaliskach archeologicznych opowiadał Mateusz Makowski. Dzieci szukały skarbów w piaskownicy, strzelały z łuku, biegały w workach i na „nartach”. Było też szukanie kwiatu paproci (znalazł Marek), „zabawy ze szczurem”, średniowieczne gry planszowe (w tym halapasl), konkurs na najpiękniejsze wianki, które przez północą rzucano do wody. Były też inscenizacje obrzędów starosłowiańskich, grał zespół Runika i DJ Kosa.
Świętojanki nad Zalewem Koronowskim
W Samociążku, gdzie niedawno byliśmy na „Szuwarowych szantach”, zorganizowano też imprezę świętojankową. Kiedy zabawa rozpoczynała się, ludzi było niewiele.
Ale muzyka płynąca z estrady zrobiła swoje. Publiczność rosła z minuty na minutę. Atrakcji organizatorzy z Fundacji Fibula przygotowali sporo. Nikt się nie nudził. A zwłaszcza dzieci. Podziw budzili wojowie, nie tylko z grupy rekonstrukcyjnej Ikonar, także z zaprzyjaźnionych bractw - Nordvik z Bydgoszczy, z Kołobrzegu i Grudziądza. O wykopaliskach archeologicznych opowiadał Mateusz Makowski. Dzieci szukały skarbów w piaskownicy, strzelały z łuku, biegały w workach i na „nartach”. Było też szukanie kwiatu paproci (znalazł Marek), „zabawy ze szczurem”, średniowieczne gry planszowe (w tym halapasl), konkurs na najpiękniejsze wianki, które przez północą rzucano do wody. Były też inscenizacje obrzędów starosłowiańskich, grał zespół Runika i DJ Kosa.
