W sobotę w Grudziądzu odbyła się premiera, a sztuka grana będzie także dziś i jutro. Publiczność dopisała i już dyskutuje, czy nie przeładowano spektaklu środkami artystycznymi? Jedni są przeciw m.in. świecącemu na koniec w ciemności krzyżowi i przydługim sekwencjom filmowym. Innym koncepcja sztuki odpowiada.
Spektaklem "Kopciuch" Janusza Głowackiego, w reżyserii Zbigniewa Kulwickiego, grudziądzki teatr sygnalizuje, że - choć nie ma już konkursów na sezon - nie poprzestanie na impresaryjnej scenie. Jest to druga (po "Karolu" Mrożka) premiera Kulwickiego skierowana do dorosłych widzów. Z powodzeniem realizował dotąd bajki dla dzieci.
Niskobudżetowy "Kopciuch" (trzykrotnie tańszy, niż wcześniej premiery gospodarzy sezonów) powstał z udziałem aktorów bydgoskich: dyrektora poprawczaka gra Andrzej Stendel z Teatru Polskiego, a Wiesław Kowalski - zastępcę, zaś redaktora tv - Grzegorz Jurkiewicz z Teatru Miejskiego w Gdyni. W wychowanki zakładu poprawczego wcieliły się: Roksana Szmigiero, Milena Wiśniewska i Anna Karlikowska z Bydgoszczy, posiadające doświadczenie w pracy scenicznej w Teatrze Witryna Romana Barańskiego oraz Agniesza Oszczyk z Gdańska (tytułowy Kopciuszek) wraz z grudziądzkimi "warsztatowiczkami" Mileną Wiśniewską i Martyną Zarembą. Dziewczyny wychodzą z tej grudziądzkiej próby zwycięsko.
Spektakl zgłoszono do ogólnopolskiego konkursu na wystawienie polskiej sztuki współczesnej. Drugą premierą w Grudziądzu będzie w marcu sztuka realizowana przez Teatr Korez, wspólnie z CK Teatr w Grudziądzu. Próby w Katowicach już się rozpoczęły.
