https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Syn Barbary miał 25 lat, kiedy przegrał walkę z chorobą. Matka do dziś rozpacza

Joanna Lewandowska
fot. sxc
Pani Barbara wczoraj, tak jak co dzień od dziesięciu lat stała przy grobie syna. Płakała, głaskała zimną nagrobną płytę. Ale dziś, w dniu, który dla wielu jest okazją do modlitwy za bliskich, ona nie będzie się modlić. Już nie umie.

- Byłoby łatwiej, gdyby razem z dzieckiem można było pochować miłość, zakopać ją w tym ciemnym, strasznym grobie - cichym, pełnym bólu głosem opowiada Barbara. - Ale po pogrzebie trzeba ja zabrać ze sobą do domu i dalej żyć. I to jest właśnie najgorsze.

Kobiety, które straciły dziecko mówią, że żałoba matki nigdy się nie kończy. Barbara smakuje jej od dziesięciu lat. I przekonuje, że to najbardziej gorzki ze wszystkich smaków świata. Najgorsza jest pustka, której nie da się niczym zapełnić, nic już nie cieszy, od kiedy świat pękł na pół. Po jednej stronie zostało pełne barw i życia "kiedyś", po drugiej nie ma nic. No, może poza czekaniem na kolejne spotkanie z synem, który gdzieś tam na nią czeka. - Nie ma słów, którymi można opisać ból, który się czuje patrząc na swoje dziecko w trumnie, ten ból nie słabnie, nie daje normalnie żyć.

Syn Barbary miał 25 lat, kiedy przegrał walkę z chorobą. Pochowała go dziesięć lat temu. Według teorii, które można wyczytać w grubych i mądrych poradnikach psychologicznych dziś już powinna inaczej patrzeć na świat. Powinna dostrzegać jego jasne barwy, zacząć cieszyć się drobnymi przyjemnościami, śmiać się, planować kolejny dzień. Bo przecież czas leczy rany. Tak mówią.

- Widocznie nie wszystkie - płacze matka. - Ta nie chce się zagoić. Jedna śmiercią odebrano mi wszystko. Nie jestem matką, nie będę teściową, babcią. Nie mam już domu. Bo przecież nie jest nim to puste mieszkanie, bez zapachu, bez radości, bez świąt..

Pustka może szczelnie wypełniać całą przestrzeń. Wchodzić w najodleglejsze zakamarki każdego pokoju. Jest zachłanna, zaborcza. Zabiera wszystko. Całą radość życia, sens kolejnych dni. - Nie potrafię się modlić, czuję zbyt duży żal, nie mogę zrozumieć, dlaczego Bóg zabrał mi wszystko co miałam, dlaczego tak mnie skrzywdził? - głos Barbary drży.

Trzęsą jej się ręce więc kurczowo zaciska je w pięści. To jedyne co może zrobić, żeby nie zwariować z bólu. A przecież, gdyby nie ta śmierć, tymi rękoma mogłaby przytulić swoje dziecko. Wciąż je tak bardzo kocha....

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zagryziak
W dniu 03.11.2009 o 10:30, matka napisał:

Jak trudno zrozumieć drugiego człowieka!!!Moi przedmowcy pewnie nie są rodzicami i na pewno nie stracili dziecka!!!Nawet nie potraficie sobie tego w malutkiej częsci wyobrazic jak to jest stracic dziecko!!!!! bez względu na to ile ma lat!!!



Mnie chyba ze swojej opinii wyłączasz?
m
matka
Jak trudno zrozumieć drugiego człowieka!!!
Moi przedmowcy pewnie nie są rodzicami i na pewno nie stracili dziecka!!!
Nawet nie potraficie sobie tego w malutkiej częsci wyobrazic jak to jest stracic dziecko!!!!! bez względu na to ile ma lat!!!
Z
Zagryziak
W dniu 03.11.2009 o 08:11, obiektywna napisał:

coś jej się chyba pomieszało-ona chciałaby tulić dziecko ale syn jak umarł miał 25 lat!!!! i śmiem twierdzić że nie dałby się tulić.Tragedia-to jak umiera małe dziecko a nie dorosły chłop. To jesty depresja przewlekła i należy udać się do psychiatry po lekia nie wypłakiwać reporterowi



Gdy dziecko ma 25 lat to rodzic przestaje je kochać ?????? Coś mi się wydaje, że ty bardziej nadajesz się do psychiatry
o
obiektywna
coś jej się chyba pomieszało-ona chciałaby tulić dziecko ale syn jak umarł miał 25 lat!!!! i śmiem twierdzić że nie dałby się tulić.Tragedia-to jak umiera małe dziecko a nie dorosły chłop. To jesty depresja przewlekła i należy udać się do psychiatry po lekia nie wypłakiwać reporterowi
Z
Zagryziak
Jakie to wygodne i zarazem usprawiedliwiające zwalić problemy na Boga. Odciąc się od życia wszystko uzasadniając decyzją Boga! Jakież to moherskie, pozorne i na transparentny pokaz, że niby - "JAKA JA JESTEM LEPSZA OD TAMTEJ, BO ODDAJĘ SIĘ W SWEJ ROZPACZY BOGU". Po tysiąckroć wyżej cenię tę matkę, która tęskni i rozpacza za dzieckiem, bo to jest nadzwyczaj normalne i głęboko ludzkie! Zaprawdę powiadam Wam, że więcej wiary w Boga jest w tej kobiecie, która miłość do swego dziecka poza datę jej śmierci przeniosła! Niewielkiej rangi uczucie być musiało, które tak szybko zaakceptowało śmierć i odejście istoty pod sercem noszonej! Podobnie jak Jezus, ktory kochał dzieci, tak i matka, która swoje dzieci ponad śmierć kocha szybciej łaski Boga dozna niż te, którcym smierć z pamięci dzieci wymaże.
G
Grażyna
Pani Barbaro, tak bardzo Panią rozumiem..jakbym czytała o mnie, o moim zyciu. Już nigdy nic nie będzie dobrze..świat jest inny, zimny, nic nie cieszy. Od śmierci mojego jedynego dziecka czuję się zawieszona między tym życiem a ,,tamtym", w którrym jest moja córca..i tyllko czekam na spotkanie z Nią. Tylko ta straszna tęsknota ne pozwala spokojnie czekać..
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie, osierocona mama
s
starsza matka
Ta matka to raczej kocha siebie i płacze na soba. Mówi, że nie może syna przytulic itd. To nie tak, droga Pani. ja straciłam dwóch synów,a jedno dziecko poroniłam. Wiem, co znaczy ból, ale tez rozumiem, że Bóg wybiera dla kazdego z nas moment najbardziej odpowiedni do spotkania z człowiekiem w niebie. I dlatego, choć tęsknię, to jednak NIGDY nie zadałam Bogu pytania, dlaczego? Przecież Stwórca nie mnie musi sie tłumaczyć ze swojego postępowania. Nie musze wiedzieć, dlaczego stworzył np. mnie? Jestem Mu za to bardzo wdzięczna. jak również jestem wdzięczna za dar życia moich dzieci. Może właśnie dlatego, że nigdy nie miałam cienia żalu do Pana Boga, zostałam obdarowana niesłychana łaską w zyciu. Mając dorosłe córki i żal po utracie dzieci w wieku grubo ponad 40 lat urodziłam........kolejnego syna, który jest dzisiaj moją wielką radością i podporą. Tylko głęboka wiara pozwoliła mi przetrwac ciężkie chwile i wierzę, że tylko to sprawiło, że mam kolejne kochane dziecko.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska