Zdaniem NIK, skontrolowane placówki "skupiały się głównie na zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych wychowanków".
"Większość domów dziecka nie dostosowało się do nowych wymogów ustawowych: przekraczane były limity liczbowe i niedotrzymywane progi wiekowe przyjmowanych wychowanków, brakowało wychowawców, w nieprzygotowanych placówkach socjalizacyjnych umieszczano dzieci niepełnosprawne, co w efekcie niekorzystnie wpływało na poziom udzielanych świadczeń. Zdarzały się naganne zachowania pracowników wobec dzieci" - podkreśla Izba.
Kontakt z rodzicami biologicznymi
Jak zaznacza NIK, w placówkach brakuje działań reintegracyjnych "z aktywnym i świadomym udziałem w nich rodziców biologicznych, którzy powinni być traktowani z należnym szacunkiem, mieć możliwość widywania dzieci, uczestnictwa w ich rozwoju i wychowaniu, a także wsparcia w dążeniu do zmiany dotychczasowego życia".
"Występowanie u dzieci traumy spowodowanej rozdzieleniem z rodziną biologiczną oraz wielu schorzeń uzasadnia objęcie ich stałym wsparciem psychologa, psychiatry, terapeuty, pedagoga czy lekarza" - dodano.
Domy dziecka a COVID-19
NIK zauważa, że "w związku z epidemią COVID-19 domy dziecka borykały się z licznymi problemami przy realizacji ustawowych zadań, dotyczącymi m.in. zapewnienia całodobowej opieki i zaspokajania niezbędnych potrzeb, kształcenia, w tym związanego ze zdalną nauką, korzystania z przysługujących świadczeń zdrowotnych i terapeutycznych".
"Wychowawcy – oprócz codziennych zadań opiekuńczo-wychowawczych – całodobowo opiekowali się dziećmi, często w tym samym czasie organizując lekcje online, odrabiając z nimi zadania, robiąc zakupy, łagodząc konflikty, organizując kwarantanny" - czytamy.
"W każdej placówce dzieciom zapewniono całodobową opiekę i zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, jednak realizacja zadań opiekuńczo-wychowawczych nie spełniała ustawowych założeń" - ocenia NIK.
Pomoc psychologów
NIK zauważa, że jedynie w trzech placówkach zapewniono dzieciom pomoc psychologów, pedagogów i terapeutów, a wychowanków z 10 domów dziecka kierowano na terapie do zewnętrznych podmiotów – w których jednak nie zagwarantowano im bieżącej pomocy w takim stopniu, jak w wypadku zatrudnionych w placówkach specjalistów.
W większości skontrolowanych placówek nie przestrzegano także ustawowo określonego minimalnego wieku wychowanków. Umieszczano w nich jednomiesięczne, a nawet tygodniowe dzieci, co powodowało konieczność zapewnienia im zwiększonej opieki, a w konsekwencji wpływało na obniżenie poziomu realizowanych zajęć opiekuńczo-wychowawczych wobec pozostałych.
Izba zwraca również uwagę na nieodpowiednie wykształcenie wychowawców, a także braki kadrowe.
rs
