- Sikają, załatwiają też inne potrzeby fizjologiczne, piją, a do tego wszystkiego bywają też bardzo agresywni. To nie do pomyślenia, żeby w takim parku, w samym sercu Bydgoszczy odbywały się sytuacje rodem z szemranych dzielnic. A służby porządkowe? Jak są potrzebni, to nigdy ich nie ma. Norma w tym kraju.
Służby są i działają. Ale nie mają w tej okolicy zbyt wielu interwencji. - W ciągu ostatnich trzech miesięcy wzywano funkcjonariuszy na plac Wolności kilkanaście razy - informował nas Przemysław Słomski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Rzeczywiście, większość tych interwencji dotyczyła bezdomnych, którzy spali na ławkach, załatwiali się i zakłócali spokój. Nie jest to jednak okolica, do której policjanci jeżdżą najczęściej.
Słomski zapewnił także, że plac Wolności wchodzi w skład centrum miasta, a tym samym pojawiają się tam regularnie patrole, sprawdzające, czy nic złego się nie dzieje. - To specyficzne miejsce, dlatego każdego dnia policjanci je patrolują. Ilość interwencji wskazuje, że nie jest źle, natomiast prosimy także o to, aby ludzie po prostu nas wzywali, gdy dzieje się coś niepokojącego - dodał.
- Policja nie zawsze chce przyjeżdżać - żali się pan Kazimierz. - Aż kiedyś w końcu stanie się tutaj coś tragicznego. Tylko będzie już za późno - obawia się.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »