https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szafarnia. Kto ważniejszy: dyrektor czy Chopin?

Dyrektor Elżbieta Buler w całej okazałości
Dyrektor Elżbieta Buler w całej okazałości Fot. Karolina Rokitnicka
Dlaczego Elżbieta Buler nagle musiała się pożegnać z posadą dyrektora Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni?

Przecież ta kobieta była hołubiona przez dwóch kolejnych marszałków naszego województwa.

- Dlaczego ta siostra Chopina jest tak ubrana, jak by była z naszych czasów - spytała nauczyciela dziewczynka z wycieczki zwiedzającej Szafarnię. - Dziecko, to nie siostra Chopina! To dyrektor tego ośrodka - odrzekł lekko zakłopotany pedagog.
Gdy jechałem do Szafarni, pewien wysoki urzędnik z Golubia-Dobrzynia dał mi radę:

- Niech pan koniecznie zajrzy na wystawę i policzy, na ilu fotografiach widać dyrektor Buler. Sprawdziłem. Teraz już wiem, dlaczego turyści, po zwiedzeniu pałacyku zachodzą w głowę, kto tu jest ważniejszy: dyrektor czy Chopin.

Mieszkańcy Szafarni są bardziej bezpośredni. - Ten ośrodek nie jest dla ludzi, ale wyłącznie dla pani Buler i jej towarzystwa. Nasza wieś i gmina nic z tego nie ma - twierdzi Roman Sławkowski, członek Rady Sołeckiej w Szafarni.

W Szafarni się burzą...
Elżbieta Buler zaczęła rządy w Szafarni w 1991 roku. Od początku jej stosunki z mieszkańcami były chłodne. Członek rady sołeckiej Janusz Wiwatowski nie kryje, że w przeciwieństwie do poprzedniczki, miała lekceważący, momentami wręcz niegrzeczny, stosunek do tutejszych rolników. Do dziś pamiętają oni m.in, jak krzyczała na uczniów, gdy część ośrodka zajmowała jeszcze szkoła podstawowa. Bo hałasują, śmiecą, biegają po parku i nie po tych alejkach, które im wyznaczyła. - Ta pani jest podobno nauczycielką, ale zupełnie nie rozumie dzieci - mówi była uczennica.

Konflikt zaognił się podczas trwającej ponad cztery lata wojny, zakończonej likwidacją szkoły i przejęciem jej pomieszczeń przez ośrodek. Dyrektor Buler od dawna forsowała ten pomysł. Wójt gminy Radomin Mieczysław Konczalski nie kryje, że jednym z głównych warunków powołanego przez mieszkańców Szafarni komitetu protestacyjnego było natychmiastowe odwołanie pani Buler.

Konczalski nie chciał jednak wojny z panią dyrektor. Chodziły legendy, o tym jakich to ma wpływowych mecenasów wśród toruńskich polityków oraz w warszawskim światku kulturalno-artystycznym. Tymczasem w 2004 roku Szafarnię przejął marszałek, a gmina stała się jedynie tzw. instytucją współzarządzającą.

Pod parasolem marszałka
Jesienią 2004 roku ogłoszono konkurs na dyrektora Szafarni. Jedyną kandydatką była Elżbieta Buler. Konkurs trzeba było jednak powtórzyć, bo nie spełniała ona wymogów formalnych. Mimo poważnych zastrzeżeń komisji, zwłaszcza kasztelana golubskiego zamku, radnego sejmiku Zygmunta Kwiatkowskiego i wójta Konczalskiego, marszałek Waldemar Achramowicz powołał Buler na dyrektora. Ale tylko na dwa lata, do 31 stycznia 2007 roku.

Na miesiąc przed końcem tego terminu zarząd województwa ogłosił kolejny konkurs. W sejmiku rządziła już wtedy PO, m.in. w koalicji z PiS i PSL. I raptem 12 dni później zarząd uchylił swoją własną uchwałę i postanowił bez konkursu powołać Buler na czas nieokreślony. Co się stało? Marszałek Piotr Całbecki nie uczestniczył w podejmowaniu pierwszej uchwały. Parę dni później odwiedził Szafarnię, gdzie z honorami podjęła go pani dyrektor. Po powrocie zarządził, że zostanie dyrektorem na stałe. Koniec, kropka!

Zrobił to wbrew wójtowi Radomina, który forsował konkurs. W uzasadnieniu uchwały zarządu powołującej Buler na dyrektora napisano lakonicznie, że opinię w tej sprawie wyraził też wójt Konczalski. Ale nikt się nawet nie zająknął, że była ona zdecydowanie negatywna dla dyrektor. Wójt zarzucał jej m.in. brak jakiejkolwiek współpracy z radą, wójtem i mieszkańcami, mierne efekty dotychczasowej działalności.

Góralu, czy ci nie żal
Wszechwładnie rządy pani dyrektor budziły coraz większy sprzeciw władz i mieszkańców gminy. - To przecież nasz samorząd jest właścicielem obiektu, co roku łoży 50 tysięcy na jego utrzymanie i... nie ma tam nic do powiedzenia. Dyrektor traktuje ośrodek jak swój prywatny folwark - mówi wójt Konczalski.

Ponad rok temu na dożynki w Radominie zaproszono dwa zespoły z zaprzyjaźnionej podhalańskiej gminy. Wójt chciał im zrobić frajdę i po wcześniejszym, pisemnym zawiadomieniu dyrektor Buler, zawiózł górali do Szafarni. Najadł się tylko wstydu, bo gościom zabroniono wstępu do części pomieszczeń. Potem dyrektor przesłała fakturę, choć porozumienie z Urzędem Marszałkowskim gwarantuje gminnym gościom wolny wstęp do pałacyku.

Umowa zapewnia też gminie inne prawa, ale zdaniem wójta, wszystkie pozostają wyłącznie na papierze. Mimo zaleceń, dyrektor nie próbowała nawet powołać rady programowej ośrodka, bo z jakiej racji ktoś ma się wtrącać w jej rządy. Od lat gmina nie otrzymuje sprawozdań z działalności ośrodka i planów jego pracy. Nie ma też żadnej kontroli nad wydatkami, nawet pochodzącymi z jej własnej dotacji. W ostatnich latach zrazili się do dyrektor prawie wszyscy sponsorzy, a zwłaszcza toruński "Kopernik". Także radomińscy radni od półtora roku bojkotują ośrodek.

Szef rady Bogusław Zaworski najbardziej ma za złe dyrektor, że wykreśliła nazwę gminy Radomin ze stron internetowych ośrodka, z jego folderów i wydawnictw. Co więcej, na zaproszeniach podkreśla, że jest on finansowany przez samorząd województwa, złośliwie pomijając gminę, która też dotuje Szafarnię. - Cały czas uważam, że potencjał ośrodka nie jest w pełni wykorzystany - mówi dyplomatycznie golubsko-dobrzyński starosta Wojciech Kwiatkowski.

Pani już dziękujemy
Wreszcie gminni radni powiedzieli: dość! W czerwcu podjęli uchwałę upoważniającą wójta do rozwiązania z marszałkiem umowy o prowadzeniu ośrodka. We wrześniu wójt Konczalski i szef rady Bogusław Zaworski spotkali się z marszałkiem Całbeckim i przedstawili mu swoje żale, którymi od dwóch lat daremnie usiłowali zainteresować jego urzędników. Wcześniej skargę na dyrektor Buler wysłali też do marszałka mieszkańcy Szafarni. I stało się! W minionym tygodniu postanowił on wręczyć pani dyrektor dymisję.

Elżbieta Buler stanowczo zaprzecza zarzutom wójta, radnych i mieszkańców. Wszystkie punkty zawartej z gminą umowy są wykonywane co do joty. A konflikt z wójtem Konczalskim może zakończyć tylko jedno: niech skończy wojnę podjazdową i niech uszanuje dyrektora Szafarni oraz ten ośrodek, który ona wypracowała przez tyle lat.

Kosztem zdrowia i nie tylko.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kika131514
Dobrze jej i nie wiem czemu tego prędzej nie zrobili Suka sobie trzepała tylko na tym kase i nie dziwota ze nie dawno zmieniła samochó na Nowiutkie AUDI sportowe ito jeszcze z taka rejestracja;/
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska