Doszło do tego w weekend. Mężczyznę odwiedziła kobieta, która zapewniła, że może mu pomóc w chorobie. Na początek razem ze swoim "pacjentem" klęknęła na podłodze i rozpoczęła modlitwę.
- Potem poprosiła o jajko. Rozbiła je i powiedziała, że jest w nim klątwa - mówi Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka policji.
Przeczytaj również: - Odczyniam złe uroki choroby - mówiła, a potem ukradła 5 tys. zł
Na tym "czary mary" się nie skończyły. Co było dalej? "Szamanka" zapewniła, że może odczarować jajo, ale do tego potrzebne będą wszystkie pieniądze znajdujące się w domu. Mężczyzna przyniósł 3 tys. zł.
Kobieta banknoty zawinęła razem z jajkiem w ręczniku i jeszcze raz gwałtownie je rozbiła. Na koniec kazała "pacjentowi" zakopać skorupki. Gdy wrócił do domu, "szamanki" już tam nie było. Pieniędzy też.
Mężczyzna podał dokładny rysopis złodziejki i mundurowi chcą sporządzić jej portret pamięciowy.
Czytaj e-wydanie »