Brazylijskie samoloty wojskowe znalazły metalowe elementy, fotele lotnicze oraz kamizelkę ratunkową, rozrzucone w pięciokilometrowym pasie odległym o 1200 km od brazylijskich wybrzeży. Odkryto również ślady paliwa.
Początkowo nie można było potwierdzić, czy są to fragmenty samolotu linii Air France, który zniknął z radarów w poniedziałek nad ranem podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża. Jednak wczoraj czasu polskiego brazylijski minister obrony Nelson Jobim oznajmił, że nie ma co do tego wątpliwości. Dodał, że nie odnaleziono wciąż żadnych ciał.
Znalezienie czarnych skrzynek Airbusa A300 będzie trudne, ponieważ spoczywają one zapewne na dnie Atlantyku na głębokości 2-3 tys. metrów.
Brazylia wysłała w rejon katastrofy wyposażone w specjalną elektronikę, radary i podczerwień samoloty Hercules C130 i Embraer R-99. Natomiast Francja wysłała statek badawczy wyposażony w bezzałogowe łodzie podwodne.
Jedna z teorii na temat zaginięcia samolotu linii Air France mówi, że uderzył w niego piorun. Na pokładzie było 228 osób 32 narodowości, w tym 61 Francuzów, 58 Brazylijczyków, 26 Niemców i 2 Polaków.