https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczepienia lub likwidacja stada

Tekst I Fot. Magdalena Karczewska
W kilkudziesięciu gospodarstwach powiatu rypińskiego wykryto chorobę Aujeszky ego u trzody chlewnej.

Gospodarze otrzymują decyzję zakazu sprzedaży świń do hodowli. Prawdopodobnie decyzją Powiatowego Lekarza Weterynarii kilka chorych stad zostanie zlikwidowanych.

Choroba Aujeszky ego nie stanowi zagrożenia dla człowieka, ale powoduje duże straty ekonomiczne w hodowli świń. Na lata 2008-2013 przyjęto realizację programu zwalczania choroby Aujeszky ego w całej Polsce. Ma to umożliwić polskim hodowcom i producentom sprzedaż trzody chlewnej do krajów Unii Europejskiej, czyli rozszerzyć rynki zbytu.

Decydują lekarze

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 19 marca tego roku, w sprawie wprowadzenia programu zwalczania choroby Aujeszky ego u świń, we wszystkich powiatach stosowane są jednakowe procedury w przypadku stwierdzenia choroby w stadzie.

- Decyzje co do postępowania w stosunku do stad zakażonych podejmują właściwi terytorialnie Powiatowi Lekarze Weterynarii, po przeprowadzeniu analizy epizootycznej i ekonomicznej, biorąc pod uwagę liczbę stad zakażonych na danym terenie, liczebność stad zakażonych i wolnych od zakażeń i tym podobne - _informuje lekarz weterynarii Mieczysław Kowalik z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Bydgoszczy. - _Powiatowi Lekarze Weterynarii podejmują decyzje o likwidacji stad zakażonych, bądź administracyjnym zwalczaniu choroby poprzez przeprowadzenie szczepień wszystkich świń i ich eliminację po gospodarczym wykorzystaniu loch i osiągnięciu wagi ubojowej przez tuczniki - wyjaśnia Mieczysław Kowalik.

Obracają świniami

W naszym powiecie badania krwi u świń rozpoczęły się 24 czerwca. Liczba stad wynosi ponad 2200. Według informacji Powiatowego Lekarza Weterynarii Jacka Pilarskiego, który mówił o chorobie Aujeszky ego w czasie środowej sesji Rady Powiatu, do tego dnia przebadano 312 stad, z czego 67 jest zakażonych (21,5 procent). Największe zakażenie występuje w gminie Wąpielsk (28,8 procent).

Wirus dotyka głównie mniejszych hodowców. Dlaczego tak się dzieje?

- _Są to gospodarze, którzy mają bardzo często styczność z rynkami, obracają często trzodą i stąd choroba. W ich gospodarstwach jest większy obrót tymi zwierzętami, otwierają swoje stada. Chociaż u dużych gospodarzy też jest trudno uchronić zwierzęta przed chorobą, bo też trzeba sprowadzić materiał hodowlany, ale gospodarstwa te są bardziej zamknięte - _mówi Hanna Grochowiecka z Sadłowa, radna gminy Rypin, zrzeszona w grupie producenckiej trzody chlewnej.

W jej gospodarstwie po pierwszym badaniu nie wykryto wirusa, ale w stadzie sąsiada już tak.

- _Strefa zapowietrzona wynosi 1,5 kilometra, więc w Sadłowie gospodarstwa w których wykryto Aujeszky ego i ta strefa ochronna spowodują, że tak naprawdę wszyscy hodowcy znajdą się w tym obszarze ochronnym- _mówi Grochowiecka.

Odszkodowania

Z kolei u gospodarza w Rakowie na ponad 20 sztuk w stadzie, tylko jedna była zakażona wirusem. Zanim przyszły wyniki badań krwi, została sprzedana do punktu sprzedaży.

- _Nie wiem jak to się stało, że na tyle sztuk tylko u jednej wykryto wirusa. Druga tura badań pokaże czy nie ma więcej przypadków. Nie wiadomo też jakie będą dalsze działania i jakie odszkodowania rolnicy otrzymają w razie likwidacji stada - _zastanawia się rolnik.

Powiatowy Lekarz Weterynarii przyznaje odszkodowania za zwierzęta ubite, bądź zabite z jego nakazu (po uprzednim oszacowaniu). W tym przypadku, gdy podejmie decyzję o likwidacji zakażonego stada. Wysokość odszkodowania pomniejsza się o uzyskaną wartość rzeźną ubitych zwierząt.

Trudne decyzje

_- Są sytuacje, które prawdopodobnie zmuszą mnie do podjęcia decyzji o likwidacji kilku stad - _informował w środę Powiatowy Lekarz Weterynarii Jacek Pilarski. - _Sama likwidacja dla niektórych gospodarstw jest korzystniejsza, bo jeżeli za zlikwidowane świnie otrzymają wartość rynkową, to mogą odbudować stada na nowo nie tylko z właściwym poziomem zdrowotnym, ale na przykład z lepszym poziomem genetycznym. Sama likwidacja jest tak naprawdę dla poszczególnych gospodarstw korzystniejsza. Oczywiście to też zależy od tego ile tam jest sztuk świni i jakiej kategorii. To wszystko trzeba liczyć i te decyzje są naprawdę trudne - _mówił.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska