Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęśliwy finał afery z mandatem dla kursantki. Ania zdała na prawko

Marek Weckwerth
fot. Internet
Ania Jastrzębska z Brodnicy, bohaterka naszych artykułów o absurdalnym mandacie za kolizję podczas egzaminu w Toruniu, nie zraziła się przeciwnościami losu. W środę rano zdała na prawo jazdy!

- Dzwoniła do mnie zaraz po zdaniu egzaminu. Była szczęśliwa - opowiada nam jej ojciec, pan Witold.

- Chciałbym podziękować szkole jazdy z Brodnicy, która ufundowała córce dodatkowe godziny jazdy, redakcji "Gazety Pomorskiej" za serię artykułów i wszystkim internautom, którzy na stronach gazety tak gorąco nas wspierali, a przy tym wytykali kontrowersyjne postępowanie policji i toruńskiego WORD-u - dodaje.

Pan Witold nie obawia się oddać Ani kluczyków do samochodu. Jego zdaniem była bardzo dobrze przygotowana do egzaminu. Córka będzie jeździć fiatem sieną.

Żal pozostał
Witold Jastrzębski ma żal do policji, że tak bezwzględnie postąpiła z jego 18-letnią córką, uczennicą liceum. Jego zdaniem, toruńska policja mogła mandat anulować i wyjść z całej sprawy z twarzą, ale szefostwo wolało sprawę przesłać do rozpatrzenia sądowi grodzkiemu.

- Jestem bardzo zadowolona. Determinacja naszej kursantki opłacała się - mówi Mirosława Orzechowska, właścicielka szkoły jazdy z Brodnicy, w której Ania się szkoliła. Firma ufundowała jej 6 godzin dodatkowej jazdy.

Pani Mirosława dodała, że w sprawie mandatu kursantki rozmawiała z wieloma właścicielami szkół jazdy, instruktorami, nawet z egzaminatorami i policjantami. Wszyscy, choć nieoficjalnie, wyrażali swoje zdziwienie i zaskoczenie. Ich zdaniem, mandat nie należał się kursantce.

Zdania nie zmienił
Marek Staszczyk, dyrektor WORD w Toruniu rozumie rozżalenie ojca pani Ani i jej samej, ale broni swego stanowiska. Przypomina, że egzamin zostaje przerwany, jeśli winę za spowodowanie kolizji ponosi osoba egzaminowana. Jak twierdzi, tak właśnie było. Przypomina też, że zdająca egzamin jest kierującym, więc jako uczestnik ruchu obowiązana jest do jazdy w sposób niezagrażający bezpieczeństwu. Egzaminator odpowiednio wcześniej wyznaczył miejsce zatrzymania pojazdu, tak by wykonać zadanie bezpiecznie. Nie było to polecenie hamowania awaryjnego.

Przypomnijmy, że feralne zdarzenie rozegrało się 9 maja na ul. Celniczej w Toruniu. Podczas nakazanego przez egzaminatora hamowania w toyotę yaris z "L" na dachu uderzyła od tyłu skoda felicja. Ania oblała egzamin oblała, zaś policjanci ukarali ją 250-złotowym mandatem oraz sześcioma punktami. W województwie kujawsko - pomorskim to pierwsze takie zdarzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska