- Miałem przedziwną przygodę z bankiem - zdradza „Pomorskiej” Roman Bąk, prezes Zakładu Produkcji Opakowań Pakfol w Bydgoszczy.
Są niewiarygodne i handlują informacjami
- Moja firma eksportuje swoje produkty, między innymi do Szwecji - opowiada Bąk. - Tak się zdarzyło, że właśnie dla szwedzkiego kontrahenta, potrzebowałem pilnie 5 tysięcy euro. Poszedłem do banku, w którym jeszcze niedawno miałem konto firmowe. Dodam, że to jeden z największych naszych banków! Nie wypłacili mi tych pieniędzy, bo... nie mieli aż tyle? Tylko, że na koncie Pakfolu posiadałem więcej niż 5 tysięcy euro (czyli ponad 22 tys. zł - red.). Banki w Polsce są niewiarygodne! Ileż to razy dzwonili do mnie pracownicy konkurencji. Dokładnie znali kwoty, które każdego miesiąca wpływają na moje konto. Oczywiście natychmiast zmieniłem bank!
Firmy mają więc już nie tylko problemy z brakiem dostępu do kredytów, ale i do własnych pieniędzy.
Jednak to brak kredytów dokucza większości przedsiębiorstw: - Kredyty są potrzebne do finansowania bieżącej działalności. W Polsce to działa tak: zaczynamy mieć kłopoty, choćby z brakiem zamówień, banki stają się jeszcze bardziej drapieżne! - uważa Józef Sarnecki, dyrektor generalny spółki Uni-Tech w Bydgoszczy (branża energetyczna).
Jeszcze będą kłopoty
- Brak zamówień to teraz nasze największe zmartwienie. Z tego powodu powstają zatory płatnicze, brakuje na ZUS czy nawet pensje dla pracowników - dodaje Sarnecki.
- Niestety, obawiam się, że prawdziwy kryzys dopiero przed nami! - twierdzi Wojciech Łączyński, zastępca prezesa Przedsiębiorstwa Inwestycyjno-Remontowego RemWil we Włocławku. - Na razie jest co robić. Firmy realizują stare kontrakty. Nowych brak, więc będą kłopoty.
