https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki do szkoły? (wideo)

Monika Smól
Zajęcia ruchowe w bydgoskiej SP 63. Prawda, że szkoła może być fajnym miejscem dla sześciolatków?
Zajęcia ruchowe w bydgoskiej SP 63. Prawda, że szkoła może być fajnym miejscem dla sześciolatków? Fot. Tytus Żmijewski
MEN chce posłać sześciolatki do szkoły. Ale ma przeciwko sobie spanikowanych rodziców. I może mieć bunt zdezorientowanych samorządowców.

Forum

Forum

A co Państwo myślą na temat propozycji obniżenia wieku szkolnego? Zapraszamy do dyskusji na naszym forum. Wystarczy tylko dodać komentarz pod tekstem.

Rodzice założyli nawet swoje strony internetowe - www.prawarodzicow.pl oraz Ratujmaluchy.pl. Z obu stron do ministerstwa edukacji płyną listy protestacyjne.

W ostatnią niedzielę setka rodziców wyszła na ulicę. Była mała okupacja dziedzińca MEN i chodnika przed Kancelarią Premiera.

Wczoraj rodzice poszli na posiedzenie sejmowej komisji edukacji - robią wszystko, żeby zamanifestować swoje obawy. Twierdzą, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci.

MEN odpiera zarzuty, ale dotąd zrobiło niewiele, by poprawić rodzicom nastroje.

Obowiązek na raty
Oto, co proponuje minister Katarzyna Hall: od 2009 roku sześciolatki będą szły do szkoły, jednak nie wszystkie pójdą od razu. Operacja będzie rozłożona na trzy lata, co oznacza, że w tym czasie do pierwszych klas szkół podstawowych będą trafiały dzieci z dwóch różnych roczników. W 2009 - stawią się w szkole te, które przyszły na świat w 2002 oraz urodzone od początku stycznia do końca kwietnia 2003. W kolejnym roku - dzieci urodzone od maja do grudnia 2003 oraz od stycznia do końca sierpnia 2004. We wrześniu 2011 do szkół pójdzie cały rocznik 2005 oraz dzieci urodzone między wrześniem a grudniem 2004.

Trochę to skomplikowane, ale ponoć najlepsze dla wszystkich. Szkoły dostaną czas na wchłonięcie nowego rocznika. A rodzice dostaną wybór - będą mogli posłać dziecko do szkoły zgodnie z harmonogramem, albo się wstrzymać. Nie będzie przymusu. MEN zapewnia też, że sześciolatki w szkole będą czuły się tak dobrze, jak w przedszkolu. W klasach nie będzie ławek, tylko stoliki do zespołowej pracy, będzie kącik zabaw - z klockami, grami edukacyjnymi. Dziecko ma się uczyć przez zabawę i ma mieć zagwarantowaną opiekę do momentu odebrania przez rodziców.

- My już jesteśmy przygotowani - mówi Elżbieta Wiewióra, wicedyrektor SP 63 w Bydgoszczy. Szkoła ma oddzielny budynek z salami dla najmłodszych dzieci - jest kolorowo, przytulnie, nie ma dzwonków na lekcje. Można skorzystać z opieki pedagoga, psychologa. Po zajęciach dzieci mogą poczekać na rodziców w świetlicy.

W SP 63 sześciolatki to żadna nowość. Od dawna są tu oddziały "zerówkowe". Dlatego wicedyrektor Wiewióra, gdy ogląda w telewizji rodziców protestujących pod ministerstwem edukacji, zastanawia się, skąd u nich tak silny lęk przed szkołą?

Taka pseudoświetlica
- To jasne, że rodzice stawiają pytania - tłumaczy poseł Domicela Kopaczewska (PO). - Chcą mieć pewność, że szkoła będzie dobrze przygotowana.

Kujawsko-pomorskie kuratorium oświaty obiecuje, że raport o stanie przygotowań szkół będzie gotowy w listopadzie.

Ostatnie dane pochodzą sprzed dwóch lat - wtedy powstał raport "Sześciolatki w Polsce". Okazało się, że w całym kraju szkoły mają na ogół lepszą bazę niż przedszkola - tu są sale gimnastyczne, biblioteki, pracownie komputerowe, boiska.

Czasami szkoła ma nawet basen. Problem w tym, że często nie ma miejsca, w którym dziecko mogłoby odpocząć, zjeść ciepły posiłek, poczekać na rodziców. Gdy powstawał raport, tylko połowa z przebadanych szkół miała świetlicę i stołówkę. W województwie kujawsko-pomorskim świetlica była w siedmiu szkołach na dziesięć.

- Ależ to w większości pseudoświetlice, przepełnione poczekalnie - mówi szczerze Marek Tymecki, szef wydziału oświaty w Sępólnie Krajeńskim. - Na świetlice z prawdziwego zdarzenia samorządy nie mają pieniędzy.

MEN obiecuje samorządom 340 mln złotych dotacji na zorganizowanie świetlic i doposażenie sal dla sześciolatków.

Na przygotowanie jednej klasy wypadnie 11 tys. zł - wylicza Tymecki.
Mało.

Nawet, jeżeli za te pieniądze uda mu się kupić odpowiednie stoliki i właściwy kącik zabaw dla dzieci, to i tak będzie miał problem: gdzie to wszystko zmieścić?

- Nie da się poszerzyć sal - utyskuje Tymecki.

- Poza tym, jak cokolwiek planować, kiedy nie wiadomo, ile dzieci tak naprawdę przyjdzie do szkoły?

W przyszłym roku do pierwszej klasy mogą trafić wszystkie sześciolatki urodzone pomiędzy 1 stycznia a 30 kwietnia 2003 roku. A równie dobrze może nie trafić do szkoły żadne z nich.Rodzice przecież będą mieli wybór i czas na przemyślenie.
Zapisy do szkół mają potrwać do 15 kwietnia 2009 roku, a samorządy nie mogą tak długo czekać z dopięciem budżetów.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
prawda i zdrowy rozsądek
TO PRZEDSZKOLA, A SZCZEGÓLNIE TE NIEPUBLICZNE SĄ TOTALNIE NIEPRZYGOTOWANE NA PRZYJMOWANIE DZIECI!
LOKALIZACJA- BLOK MIESZKALNY
SALA- WIELKOŚCI LAZIENKI (KISI SIĘ PO 30 OSÓ!
BRAK PLACU ZABAW
BRAK MIEJSC PRZY STOLIKACH
WYKOŃCZENI NAUCZYCIELE 40 GODZINAMI TYGODNIOWO....
MOJA CÓRKA Z RADOŚCIĄ CHODZI DO ZERÓWKI. JEST BARDZO ZORGANIZOWANA I ODPOWIEDZIALNA, TYLKO SZKOLA!
r
rodzic
Pani Hall - jest ( tak myśli o sobie) jedynym prawem w oświacie. Narzekaliśmy na poprzedników he, he.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska