...Chcą, żeby we wrześniu znalazło się miejsce dla ich pociech w pobliskiej SP 2.
Przypomnijmy - w grudniu Edward Łukaszewski, wójt Brodnicy, wypowiedział miastu umowę o finansowaniu pobytu gminnych uczniów w miejskich szkołach.
Umowa stanowiła ewenement w skali kraju. W regionie także żaden samorząd nie płaci sąsiadom za uczniów. Tymczasem miasto wypowiedziało umowę o szkolnych obwodach, co przypieczętował samorząd w czasie niedawnej sesji.
Tym sposobem kilka wsi znalazło się poza szkolnymi granicami brodnickich placówek.
Zmiany najbardziej oburzają rodziców z byłego dotychczasowego obwodu SP 2.
- Niektóre dzieci mają szkołę za oknem, a będą dojeżdżać siedem kilometrów do Szabdy - żali się jeden z rodziców komitetu protestacyjnego.
- W dodatku okazuje się, że jeśli dziecko dostanie się do miejskiej szkoły lub pójdzie do innej gminy, to nie przysługuje mu transport - dodaje matka jednego z przyszłorocznych pierwszaków.
Rodzice mają żal do władz miasta. - Wysyłaliśmy list do burmistrza, w którym pytaliśmy o różnice w wysokości dopłat do uczniów w poszczególnych szkołach. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Podobnie jak z Urzędu Marszałkowskiego czy Kuratorium Oświaty - mówi ze smutkiem kobieta.
- Nie wiem do kogo się teraz zwrócić do pomoc. Obecnie to tylko gazeta nas słucha. Zastanawiamy się czy sprawą interesować instytucje, czy zamieszaniem medialnym spowodować przywrócenie stanu odpowiadającego uczniom i rodzicom - zastanawia się inny rozmówca z komitetu rodziców.
Dlaczego gmina dopłacała miastu więcej w jednej szkole, a mniej w innej? - Wynika to z kosztów utrzymania szkół. Większe placówki, jak Zespół Szkół na Matejki gdzie jest na przykład basen, ma większe koszty niż na przykład gimnazjum na Wiejskiej bez takiej infrastruktury - odpowiada Zdzisława Marciniak, pełnomocnik miasta do spraw informacji.
Nie można było tego wytłumaczyć rodzicom?
Do tematu wrócimy wkrótce.