Nauczyciel ze szkoły ponadgimnazjalnej jest oburzony. - _Jak dbać o właściwy rozwój fizyczny uczniów, skoro na zajęcia z wychowania fizycznego w ramach Szkolnych Klubów Sportowych, nie ma ani grosza? _Prosi, aby to pytanie zadać prezydentowi lub naczelnikowi wydziału, zajmującemu się edukacją młodzieży.
- Więcej z budżetu miasta nie da się wycisnąć, proszę zapytać panią skarbnik - przekonuje Ryszard Machnowski, szef Wydziału Oświaty, Sportu i Turystyki. Nie jest tajemnicą, że właśnie kwestie związane z szeroko pojętą edukacją, pochłaniają lwią część miejskiego budżetu. - Mamy wybór: finansować dodatkowe zajęcia z matematyki czy z wuefu? Wyniki osiągane przez młodych włocławian z przedmiotów, wymaganych później na maturze, istotnych przy przyjęciach na studia, nie są oszałamiające. W co lepiej inwestować? - pyta Ryszard Machnowski. I przypomina artykuł 42 Karty Nauczyciela, mówiący o wykonywaniu na rzecz szkoły dodatkowych obowiązków w ramach pensji, obejmującej wynagrodzenie za 18 godzin tygodniowo. Możliwość elastycznego reagowania na potrzeby uczniów mają też dyrektorzy placówek oświatowych, którzy we własnym zakresie, bez oglądania się na miasto, mogą zajęcia sportowe zorganizować. Nie zawsze chcą, bo ich możliwości finansowe również są skromne, a jedna godzina lekcyjna wraz z pochodnymi w przypadku nauczyciela dyplomowanego może kosztować nawet ponad 50 złotych.
Większość rodziców nie ogląda się na szkołę, na własną rękę organizując swoim dzieciom popołudniowe zajęcia, między innymi na pływalni, w klubach sportowych, na kortach tenisowych i tak dalej. We Włocławku nie jest to proste, bo na pływalnię "Delfin" dostać się trudno, zaś z remontowanego basenu w Zespole Szkół Elektrycznych będzie można korzystać najwcześniej w grudniu. Tymczasem nowej pływalni, mimo wielu obietnic, jak nie było, tak nie ma...