Zgodnie z przepisami
nie później niż w ciągu 3 miesięcy od rozpoczęcia funkcjonowania szkół, czyli do końca listopada musi się w nich odbyć próbna ewakuacja.
To Cię może też zainteresować
Wysiłek na marne?
- Dziwię się, że ministerstwo nie zmieniło tej zasady w związku z epidemią koronawirusa – mówi jeden z dyrektorów szkół w regionie. - Kazano nam wprowadzić tyle wytycznych sanitarnych, że musieliśmy stawać na głowie, żeby dostosować do nich pracę szkoły. Wyznaczyliśmy trasy, którymi mogą się poruszać uczniowie i nauczyciele. Dzieci mają lekcje w tych samych salach, przemieszczają się tylko nauczyciele. O obowiązkowej dezynfekcji rąk i noszeniu maseczek nawet nie wspomnę. Włożyliśmy dużo wysiłku w to, żeby w szkole było bezpiecznie na tyle, na ile to możliwe. A teraz każe nam się w pięć minut jednocześnie wyprowadzić wszystkich uczniów z budynku! Jak mamy w tej sytuacji przestrzegać dystansu społecznego czy unikać mieszania się uczniów!
Zmian nie będzie
Jednak zdaniem MEN nie ma potrzeby wprowadzania zmian. - Sytuacja zagrożenia epidemiologicznego, dla każdego, zatem także i dla dyrektora szkoły, jest nową rzeczywistością, w której musimy się nauczyć funkcjonować. Wymaga to przede wszystkim wrażliwości zarządzających placówką na zmiany związane z epidemią - stwierdza Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. - Bezpieczeństwo uczniów i pracowników szkoły jest dla jej dyrektora priorytetem i nie ma uzasadnienia, aby ze względu na rodzaj zagrożenia zmieniać obowiązujące terminy dotyczące organizacji oraz warunków ewakuacji z całego obiektu - ćwiczeń próbnej ewakuacji. W sytuacji planowania przeprowadzenia próbnej ewakuacji w czasie epidemii dyrektor szkoły powinien uwzględnić zarówno zalecenia wynikające z reżimu sanitarnego jak i zalecenia, o które może wystąpić do właściwego miejscowo komendanta powiatowego (miejskiego) Państwowej Straży Pożarnej, aby zapewnić oba priorytety bezpieczeństwa. Należy także dokonać analizy czy nie zaistniała konieczność dostosowania planu ewakuacji z uwagi na zmiany organizacyjne wymuszone przez epidemię. Wtedy należy pilnie dokonać jego weryfikacji i przedstawić do zatwierdzenia PSP.
Jak mówi Anna Ostrowska, „ewakuacja kończy się w punkcie zbiórki, wyznaczonym w przestrzeni otwartej poza budynkiem, zwykle na boisku szkolnym. Tam ryzyko przeniesienia czynników chorobotwórczych jest ograniczone”.
Trzeba wybrać
Ale dyrektorzy szkół nie ukrywają, że przestrzeganie reżimu sanitarnego podczas ewakuacji jest bardzo trudne.
- Na razie zastanawiamy się, w jaki sposób tę ewakuację zorganizować – mówi Ireneusz Woźniak, dyrektor SP 14 w Toruniu. - Sądzę, że odbędzie się ona bez większych problemów, ale nie ma co się oszukiwać, że uda się zachować bezpieczny 2-metrowy dystans między uczniami. Dlatego trzeba wybrać, co w tym momencie jest ważniejsze. Próbna ewakuacja ma oddawać sytuację prawdopodobną, np. pożar, kiedy należy ratować życie. Siłą rzeczy sprawy obostrzenia sanitarne związane z epidemią odchodzą niejako na drugi plan.
- Właśnie jesteśmy po przeprowadzeniu próbnej ewakuacji – mówi Marek Wódecki, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 we Włocławku. - Odbyła się ona wczoraj. Przeprowadziliśmy ją wykorzystując 8 wejść, którymi obecnie uczniowie wchodzą i wychodzą ze szkoły. Dzieci zostały podzielone na trzy grupy. Po wyjściu ze szkoły każda z nich zebrała się na innym boisku. Wszystko poszło więc sprawnie, zmieściliśmy się w 5 minutach. Mam nadzieję, że dzieci coś z tego wyniosą, bo w normalnych warunkach wykorzystujemy trzy wejścia, więc jest jednak inaczej
