Jak podaje Głos Szczeciński, tragiczne minuty rozegrały się w poniedziałek wieczorem w Dębnie pod Szczecinem. O godzinie 20.37 pogotowie dostało wezwanie do mężczyzny, który leżał na ulicy. Na miejsce wyjechała załoga z lekarzem. Stwierdziła, że mężczyzna jest pijany, a sprawa nadaje się bardziej dla policji.
Czytaj też: Zbrodnia w Hrubieszowie. Zadali kilkadziesiąt ciosów nożem, potem poszli pić. Mordercy porzebowali pieniędzy na alkohol
Dlatego ktoś z załogi zadzwonił na komisariat.
Według ustaleń gazety, karetka odjechała zanim patrol przyjechał. Gdy funkcjonariusze wyszli z samochodu zauważyli, że z mężczyzną dzieje się coś złego. Zaczęli reanimację i wezwali pogotowie. Tomasz J. szybko trafił do szpitala. Tam zmarł. We wtorek odbyła się sekcja zwłok. Przyczyną śmierci była prawdopodobnie choroba.
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat
Wykluczono udział osób trzecich. Przebieg zdarzenia różni się w wersjach policji i pogotowia.