https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szpital na chorobę

Maria Eichler
Wiadomość o czwartym miejscu chojnickiego szpitala w rankingu tych placówek służby zdrowia to miód na serce jego załogi.

Zwłaszcza, że już za chwilę lecznica będzie się przekształcać, więc potrzebuje dobrego klimatu. Czwarte miejsce w kraju i pierwsze w województwie napawa dumą, bo ranking "Rzeczpospolitej" i Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia ma dobrą markę i przysparza prestiżu placówkom w nim uwzględnionym.

Co bierze się pod uwagę? Za co można dostać punkty? Jest to zarówno zarządzanie, jak i jakość opieki, w tym medycznej oraz jakość usług dla pacjenta. W tym roku najwyżej oceniono wśród placówek publicznych Centrum Onkologii w Bydgoszczy, pobliski szpital w Kościerzynie zajął odległe 23 miejsce w kraju, na 41 sklasyfikowano lecznicę w Lęborku.

Po pierwsze pacjent

Atuty chojnickiego szpitala to przede wszystkim fakt, że działa on od sześciu lat w nowym budynku i jest wyposażony w nowoczesny sprzęt. Nie byłoby dobrej opinii bez doświadczonej kadry wszystkich szczebli. Lekarze i pielęgniarki zdobywają u pacjentów wysokie oceny za swoją pracę.

- Stawiamy na zrównoważony rozwój - mówił ostatnio podczas otwarcia pracowni rezonansu magnetycznego dyrektor szpitala Leszek Bonna. - Bierzemy pod uwagę naszych pacjentów, pracowników i bazę.

Jak podkreśla Bonna, każdy ze szpitalnych oddziałów jest doinwestowany, co chwilę pojawia się nowy sprzęt i trudno wymieniać wszystkie nabytki, bo jest ich zbyt wiele. W szpitalu cieszą się zwłaszcza ze zmodernizowanej spalarni za 1 mln 200 tys. zł, z nowego aparatu do mammografii czy z rezonansu magnetycznego, który udało się pozyskać w drodze partnerstwa z podmiotem prywatnym.

Dobre łatwo zepsuć

Trwają przygotowania do komercjalizacji. Zarząd powiatu, organ prowadzący szpital zamierza przekształcić lecznicę w spółkę prawa handlowego ze 100-procentowym udziałem powiatu. Nie brak pytań i wątpliwości - o zyski i straty i co to właściwie oznacza dla pacjentów. Cykl spotkań z pracownikami i związkami zawodowymi ma rozwiać niepokój.

- Po co oni chcą się przekształcać - wzdycha jeden z pacjentów, Roman Wyrzykowski. - Dobre łatwo zepsuć, po co im to. Leżałem ostatnio na kardiologii, cały tydzień. I mogę z czystym sumieniem powiedzieć - jedzenie super, pielęgniarki i obsługa - bardzo dobra. Lekarze - do rany przyłóż, rozmawiają z pacjentem jak z człowiekiem, dobry ordynator. Według mnie niczego nie trzeba prywatyzować, tylko żeby Narodowy Fundusz Zdrowia dawał tyle kasy, ile trzeba.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
lala
W dniu 30.10.2008 o 09:59, KJWiniarek napisał:

Drogi pacjencie a jak ma być jeśli lekarz w godzinach pracy poradni ma przyjąć 60 pacjentów co daje 4 minuty na jednego chorego (a powinien go zbadać, wydać zwolnienie, zapisać leki, wystawić zlecenie na rehabilitację i zaopatrzenie ortopedyczne, zmienić opatrunek lub gips, obejrzeć rtg a potem to wszystko wprowadzić do komputera). Ten lekarz nawet nie ma czasu siusiu zrobić a co dopiero załatwiać jednego pacjenta, drugiemu który akurat wchodzi do gabinetu odpowiadać na pytania a w międzyczasie wydawać jeszcze polecenia pielęgniarce i odpowiadać na nie kończące się telefony. Nam lekarzom też się taka praca nie podoba i stąd codzienne spięcia z paniami z rejestracji, że zapisują taką ilość pacjentów. Z drugiej strony chorych jest tylu że panie rejestratorki stają przed dylematem albo wydłużyć okres oczekiwania na wizytę do 6 miesięcy, albo zapisać każdego dnia więcej chorych licząc się z tym że i personel poradni i pacjenci będą miec pretensje. Pozostaje mieć nadzieję że planowane przekształcenie szpitala uzdrowi sytuację.


to jest brak organizacji pracy zreszta co wiem z praktyki gdyby była kontrola NFZ to wykonanie takiej pracy prze lekarza uznane byloby za niemożliwe.Zostalibyście uznani za wyłudzaczy pieniędzy ,bo czas jaki jest na wizyte zakontraktowany jest dłuższy.
I mielibyscie klopoty.Wst yd pisać na forum o takiej praktyce, bo macie ISO i certfikaty które są zawsze uwidaczniane na stronach internetowych.
wiadomo że czas potrzebny na wykonanie pewnych czynności ,jest przewidywalny więc tylko brak zarządzania ludżmi i czasem jest przyczyna takiego bałaganu delikatnie mówiąc.Moze dyrektor budowlaniec o tym nie wie ale chyba jeszcze jest grono lekarzy ktorzy cos kumaja i nie maja wszystkiego w d. w 4 minuty mozna sie spytac o dane pacjenta.
K
KJWiniarek
Drogi pacjencie a jak ma być jeśli lekarz w godzinach pracy poradni ma przyjąć 60 pacjentów co daje 4 minuty na jednego chorego (a powinien go zbadać, wydać zwolnienie, zapisać leki, wystawić zlecenie na rehabilitację i zaopatrzenie ortopedyczne, zmienić opatrunek lub gips, obejrzeć rtg a potem to wszystko wprowadzić do komputera). Ten lekarz nawet nie ma czasu siusiu zrobić a co dopiero załatwiać jednego pacjenta, drugiemu który akurat wchodzi do gabinetu odpowiadać na pytania a w międzyczasie wydawać jeszcze polecenia pielęgniarce i odpowiadać na nie kończące się telefony. Nam lekarzom też się taka praca nie podoba i stąd codzienne spięcia z paniami z rejestracji, że zapisują taką ilość pacjentów. Z drugiej strony chorych jest tylu że panie rejestratorki stają przed dylematem albo wydłużyć okres oczekiwania na wizytę do 6 miesięcy, albo zapisać każdego dnia więcej chorych licząc się z tym że i personel poradni i pacjenci będą miec pretensje. Pozostaje mieć nadzieję że planowane przekształcenie szpitala uzdrowi sytuację.
z
zadowolona
Ja nie mogę narzekać!! Swego czasu bardzo długo leżałam na oddziale neurologicznym w Chojnicach. Lekarze się troskliwie mną zajęli, były świetne pielegniarki (z wyjątkami), naprawdę nie ma co narzekać!
p
pacjent
Szpital jest rzeczywiśći na wysokim poziomie,ale poradnie specjalistyczne mają wiele do życzenia , panuje tam totalny bałagan , pacjenci się kłócą a lekarz wyprasza ludzi z gabinetu. Tak przynajmniej jest na urazówce. Złamiesz nogę , na SORZe tobie pomogą natychmiast ,ale potem zdrowieć pod okiem specjalisty jest prawie niemożliwe.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska