https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sztukmistrz ze Świecia dla kuglarstwa rzucił studia

Maciej Ciemny, [email protected]
Dla Krzysztofa Ratkowskiego ze sztuk kuglarskich najważniejszy jest taniec z ogniem. - Najbardziej niebezpieczny, ale też najbardziej efektowny - uważa młody sztukmistrz
Dla Krzysztofa Ratkowskiego ze sztuk kuglarskich najważniejszy jest taniec z ogniem. - Najbardziej niebezpieczny, ale też najbardziej efektowny - uważa młody sztukmistrz Nadesłane
Utrzymuje się z pokazów ogniowych i nie ma zamiaru z tego zrezygnować.

Krzysztof Ratkowski jest kuglarzem. Swoją przygodę z tą sztuką rozpoczął w liceum. - Koleżanka z klasy powiedziała, że powstaje w Świeciu teatr ognia. Sprawdziłem w internecie, co to jest. Spodobało mi się. Poszedłem na próbę - wspomina.

Tak zaczęła się jego przygoda. Mimo, że od tego momentu minęło niewiele czasu, Ratkowski wie już dziś, że chce z kuglarstwa żyć. - Rzuciłem nawet studia, żeby się temu poświęcić. Może jeszcze kiedyś na uczelnię wrócę, ale nie chcę teraz zaprzątać sobie tym głowy.

Sporo trenuje. Sporo pracuje. - Nigdy nie liczyłem, ile zajmuje mi to godzin w tygodniu, ale jeszcze niedawno, jak wracałem z zajęć, to zaczynałem trenować: machać, kręcić, doskonalić triki - opowiada: - Byłoby pewnie z tego trzy, cztery godziny, ale jestem wtedy tak skupiony, że nie kontroluję czasu.

Przerósł mistrza

O wiele więcej pracuje w sezonie letnim, gdy zarabia spacerując po starówkach polskich miast i zabawiając przechodzącą publiczność. - Wtedy zdarza się i osiem godzin kuglarstwa dziennie - przyznaje.

Taniec z ogniem, karciane sztuczki, żonglerka, zabawa kryształową kulą - odmian kuglarstwa, które wracają ostatnio do łask, jest bez liku. Tak samo, jak amatorów, których przyciąga wizja szybkich zarobków w efektowny sposób. Jednak wielu odpada, gdy prędzej lub później napotyka na trik, którego nie mogą opanować.

- Miałem tak od samego początku - nie kryje Ratkowski. - Sławek Jóźwiak, nasz instruktor w grupie kuglarskiej, pokazywał nam młynek do przodu. Wszyscy opanowali to po dwóch godzinach, mi zajęło to tydzień. Zawziąłem się i się nauczyłem.

- Tak zostało mu do dziś. Sporo trenuje i są efekty. Już dawno potrafi o wiele więcej ode mnie - przyznaje Jóźwiak.

Ratkowski jednak dalej polega na sztuczkach, których uczy się od bardziej doświadczonych kolegów. - Tak jest najlepiej. Można znaleźć wiele filmików w internecie, ale często one wyrabiają złe nawyki, wcale nie ucząc poprawnych technik. Dlatego lepiej polegać na doświadczeniu kogoś, kogo się zna.
Pod koniec lutego świecki kuglarz brał udział w Gdyńskich Warsztatach Kuglarskich. - Dwa dni szkoleń zakończonych pokazami. Na koniec prezentowałem się z laserami. To nowoczesna iluzja, według mnie bardzo pociągająca.

Różne odmiany kuglarstwa są, według Ratkowskiego, jednym z motorów, które sprawiają, że nie sposób z tego zrezygnować. - Chcę opanować jakąś nową sztukę machania ogniem. Załóżmy, że mi to nie wychodzi przez wiele godzin, więc rzucam to w kąt - opowiada z przejęciem.

Ogień i kula

- Normalnie, zająłbym się czymś zupełnie innym, a tak mogę się skupić na przykład na zabawach z kryształową kulą. Innymi słowy: cały czas trenuję i skupiam się na tym co trzeba. Potem i tak okazuje się, że opanowywany tygodniami trik nie wzbudza należytego aplauzu publiczności. Nie dostrzegają jego kunsztu i trudności. Dlatego czasem lepiej od razu sobie podarować - śmieje się.

Zauważa też jeszcze jedną istotną rzecz: - Z kulą i kartami można ćwiczyć przez cały rok. Za to z ogniem już tylko latem, na powietrzu. Nie sposób tych ćwiczeń wykonywać w mieszkaniu - i dodaje - dlatego właśnie nie warto skupiać się tylko na jednej kuglarskiej dziedzinie.

Jednak, gdyby miał wybierać jedną dyscyplinę, to z pewnością byłby to taniec z ogniem. - Jest najbardziej widowiskowy, daje morze możliwości. Jest też najbardziej niebezpieczny. Najgorsze, co mnie spotkało to lekkie poparzenia, ale słyszałem też o wypadkach śmiertelnych.

Te zdarzają się przy tzw. zianiu ogniem, gdy wypluwa się nad płonącą pochodnię naftę, którą wcześniej trzymało się w ustach. - Nie ćwiczę tego, szkoda zdrowia - uważa Ratkowski.

Ostatnio przechodził warszawską ulicą. Znany producent czipsów promował trzy nowe smaki. Zapytał menadżerkę, czy może dołączyć ze swoimi popisami z kryształową kulą. Zgodziła się. Wzbudził podziw.

- Nie mam problemów ze zleceniami. Utrzymuję się teraz z tego. Chciałbym, żeby tak zostało. Działa moja strona www.oneman-show.pl, poprzez którą można się ze mną kontaktować

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
ciotka-z-mlotkiem

Ty, wujek, prawisz o tym, że ktoś wysyła anonimy, a sam się wstydzisz pokazać swojej mordy? Wiesz, że to hipokryzja?

 

Świadkami tego zajścia było kilkanaście jak nie więcej osób, to wystarczający dowód? Kiedyś złodziejom ucinano ręce, teraz jak widać są bezkarni.

 

Pozdrowionka.

w
wujek-dobra-rada

rozumiem, że masz jakieś niezbite dowody na to, poparte przez sąd ? obawiam się , że jednak nie , bo nie wysyłałbyś anonimów 

a to moze sie zle dla ciebie skończyć kiedy ktos cię pozwie za oszczerstwa 

wysledzenie ciebie nawet jesli piszesz jako anonim , to dla prokuratora zaden problem .

a
anonim
Krzysztof Ratkowski jest rowniez zlodziejem. O tym zapomnial wspomniec?
a
anonim
Krzysztof Ratkowski jest rowniez zlodziejem. O tym zapomnial wspomniec?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska