.
Informacja na temat naboru nigdzie się nie pojawiła, bo - jak przekonuje Lemańska - nie było takiej konieczności. - Nie chodziło o stanowiska urzędnicze, w związku z czym zastosowania nie miała ustawa o pracownikach samorządowych - tłumaczy. - O powstaniu Środowiskowego Domu Samopomocy głośno jest w mediach od dwóch lat. Zainteresowani pracą w nim, bardzo wcześnie zaczęli składać podania. Byliśmy przekonani, że nie będzie najmniejszych problemów ze skompletowaniem odpowiedniej kadry.
Do końca października papiery złożyło 40 osób. W samym październiku 26. W sumie posadą zainteresowanych było 66 kandydatów. Walczyli o sześć miejsc przewidzianych dla: terapeutów, wychowawców i opiekunów. W przypadku tego ostatniego, wykształcenie średnie było wystarczające.
Kierownik OPS uważa, że nie mają racji ci, którzy przekonują, że brak ogłoszenia o rekrutacji wyszedł jej na złe. - Być może zgłosiło by się jeszcze więcej osób, ale nie oznacza to wcale, że byliby wśród nich lepsi kandydaci - mówi. - Jedynym efektem byłoby jeszcze liczniejsze grono niezadowolonych. Niezależnie od tego, ile wpłynęłoby podań, mogliśmy przyjąć tylko sześć osób.
Szukaliśmy kogoś takiego
Wśród wybrańców znalazł się m.in. radny Henryk Trochowski z OPS, ugrupowania rządzącego w gminie Świecie. To wzbudziło najwięcej nieprzychylnych komentarzy. Dzwoniący do naszej redakcji poważali uczciwość zasad przyjętych podczas rekrutacji, za którą odpowiadały kierownik OPS i Lucyna Różek, kierowniczka nowej placówki. Lidia Lemańska zarzeka się, że funkcja sprawowana przez Trochowskiego, od lat związanego z burmistrzem, nie miała żadnego wpływu na rzetelność oceny jego kwalifikacji. - Świecie to niewielkie miasto i wśród tych 66 osób co drugi był czyimś krewnym albo znajomym - twierdzi. - Pan Trochowski posiada odpowiednie doświadczenie, a z racji swojego doświadczenia trenera sportowego, będzie mógł prowadzić zajęcia ruchowe i rehabilitacyjne. Szukaliśmy "ludzi orkiestr", posiadających oprócz umiejętności wyniesionych ze szkoły, także: odpowiednią empatię, niezbędną do pracy z osobami z zaburzeniami psychicznymi oraz ciekawymi zainteresowaniami. Dlatego w czasie rozmowy kwalifikacyjnej padały pytania o to: czy ktoś gra na jakimś instrumencie, potrafi gotować, itp.