- Nie jestem z tych, którzy się migają od wojska,w 2008 r. odbyłem 9-miesięczną służbę na ochotnika - podkreśla Dominik Zając, rolnik z Pluskowęsów (gm. Chełmża), radny Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Ale 600 świń nie mogę zostawić samych na kilka dni!
Rolnik dostał kartę powołania na ćwiczenia wojskowe, rozpoczynające się 16 listopada. Swoją sytuację próbował wyjaśnić przedstawicielom WKU w Toruniu telefonicznie i osobiście. - Nie spotkałem się ze zrozumieniem. „Nasypie pan karmy świniom na 2 dni” - radzono mi. „Mój brat też ma gospodarstwo” - usłyszałem od wojskowego. Tymczasem liczącej 600 sztuk trzody nie można ot, tak, zostawić. Idealnie byłoby, gdybym mógł od rana uczestniczyć w ćwiczeniach, a popołudnia i noce spędzać w gospodarstwie - mówi pan Dominik.
Problem nie jest incydentalny. Znajomi rolnicy radnego też dostali wezwania. - Każdego oficjalnie się poucza o odpowiedzialności za niestawienie się na nie. To może być 5 tys. zł grzywny - zaznacza Mirosław Jasik, wspierający od strony prawnej pana Dominika. - Wojsko powinno elastyczniej podchodzić do rolników. W końcu nie mamy wojny!
Z tym ostatnim stwierdzeniem akurat major Andrzej Sowa, rzecznik WKU w Toruniu, zgadza się w pełni. - Nie prowadzimy żadnych działań wojennych i nikogo na siłę ćwiczyć nie musimy - zapewnia. - Od wezwania na ćwiczenia można odwołać się na piśmie do komendanta WKU. Jeśli nie uwzględni naszej prośby o odroczenie ćwiczeń, można odwoływać się wyżej, do szefa sztabu wojewódzkiego.
W tym roku Wojsko Polskie chce przeszkolić na ćwiczeniach rekordową liczbę 12 tys. rezerwistów. Wielu mężczyzn z Torunia i okolic albo już dostało wezwanie na ćwiczenia, albo może się go spodziewać.
- Owszem, niestawienie się na wezwanie, szczególnie bez usprawiedliwienia, niesie za sobą odpowiedzialność karną (Kodeks karny przewiduje sankcje od grzywny do 3 lat więzienia za uchylanie się od obowiązku obrony kraju - przyp. red.). Zapewniam jednak, że od sześciu lat nie zdarzało nam się zgłaszać takiego przypadku do prokuratury - uspokaja major Andrzej Sowa, rzecznik WKU w Toruniu.
Formalnie wojsko może wezwać niemal wszystkich mężczyzn w wieku 18-60 lat. Ale w praktyce interesuje się głównie żołnierzami rezerwy, którzy byli już w wojsku i mają nadany przydział mobilizacyjny do konkretnych jednostek.
- Rezerwista otrzymuje dokument, który nazywa się kartą powołania - zaznacza major Sowa. - Są tam informacje, gdzie i kiedy ma się stawić. Ale też kontakty telefoniczne. Zawsze o swojej sytuacji życiowej można porozmawiać telefonicznie lub osobiście.
Ile rezerwista ma czasu na stawienie się w jednostce? To także określa karta. Zazwyczaj wysyłana jest 14 dni przed ćwiczeniami. Jeśli jednak jest to tryb natychmiastowy, to rezerwista ma 4 godziny.
Armia zwraca koszty dojazdu na ćwiczenia. Za każdy ich dzień przysługuje żołd. 70 zł - szeregowcowi, 80 zł - plutonowemu, a 110 zł - podporucznikowi. Oczywiście, wojsko zapewnia też zakwaterowanie i wikt w trakcie ćwiczeń.
Ćwiczenia są obowiązkowe na mocy ustawy. Pracodawca nie może odmówić powołanemu nań zwolnienia z pracy. Wojsko natomiast musi wystawić stosowne dokumenty potwierdzające nieobecność w pracy, także dla ZUS.
- Rozumiemy jednak, że w życiu są różne sytuacje - zapewnia major Sowa. - Ktoś prowadzący własną działalność gospodarczą albo pracujący za granicą może akurat w terminie ćwiczeń być niezbędny w pracy. Może skorzystać więc wtedy z trybu odwoławczego.
Pismo z prośbą o odroczenie ćwiczeń napisać należy do komendanta WKU. Objaśniając w nim przyczyny. - Ale, co ważne, nawet jeśli już znajdziemy się na ćwiczeniach, od razu możemy wnioskować o zwolnienie u komendanta danej jednostki wojskowej - dodaje rzecznik toruńskiej WKU.
Od decyzji komendanta przysługuje odwołanie do szefa sztabu wojewódzkiego.
Warto wyjaśnić, że młody człowiek, który ma za sobą jednorazową wizytę w WKU, przeszedł tylko badanie lekarskie i dostał książeczkę wojskową z wbitą kategorią „A”, nie leży w kręgu zainteresowań armii. Choć istnieje możliwość prawna, aby do czynnej służby wojskowej powołać każdego obywatela RP, to planowe ćwiczenia mobilizacyjne dotyczą głównie żołnierzy rezerwy.
Żołnierz rezerwy to osoba, która w czasie pokoju otrzymała przydział mobilizacyjny na stanowisko służbowe w określonej jednostce wojskowej. Tzn., że żołnierz służył w tej jednostce wcześniej. To osoba z doświadczeniem żołnierskim, ze ściśle określonymi umiejętnościami i wiedzą wojskową.
Młodzi mężczyźni z książeczką wojskową, którzy byli jeden raz na kwalifikacji wojskowej w Wojskowej Komisji Uzupełnień, nie są pełnoprawnymi żołnierzami rezerwy. Zostali do niej przeniesieni, ale bez nadania statusu żołnierza rezerwy.
Źródło: Nowości. Dziennik Toruński