Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tacierzyński wyłom w murze

Redakcja
Wyluzowany tata Skiba z synami: Tytusem i Tymoteuszem
Wyluzowany tata Skiba z synami: Tytusem i Tymoteuszem FOT. ARCHIWUM DOMOWE KRZYSZTOFA SKIBY
Rozmowa z Krzysztofem Skibą artystą wszechstronnym, ojcem zaangażowanym

Absolwent kulturoznawstwa na Wydziale Teorii Literatury Teatru i Filmu Uniwersytetu Łódzkiego (specjalność teatrologia, magisterium w roku 1989 na temat happeningów Pomarańczowej Alternatywy). Karierę estradową zaczął, gdy miał 9 lat. Brał wówczas udział w pokazach mody szkolnej na Jarmarku Dominikańskim, gdzie występował przez trzy sezony jako model (!). W stanie wojennym był jednym z założycieli zwalczającego komunizm, podziemnego Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego oraz aktywistą pacyfistycznego Ruchu "Wolność i Pokój". Pod koniec lat 80. organizował happeningi Pomarańczowej Alternatywy - ruchu, który swoimi akcjami ulicznymi ośmieszał władze. W latach 80. był kilkanaście razy zatrzymywany i aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa. W 1985 roku przesiedział trzy miesiące w areszcie za rozrzucanie antykomunistycznych ulotek, a SB usiłowała usunąć go ze studiów.
Współzałożyciel, autor tekstów i frontmen powstałego w marcu 1988 roku zespołu rockowego "Big Cyc", który miał być tylko jednorazowym wygłupem studenckim. Zespół szybko jednak zdobył popularność swymi bezkompromisowymi i ironicznymi tekstami stając się po latach jednym z najbardziej popularnych zespołów rockowych w Polsce. Skiba z powodzeniem robi też karierę solową.
Prowadzący lub współprowadzący wielu programów telewizyjnych, mi.n. "Lalamido", "I ty zostaniesz czterdziestolatkiem", "Oko na miasto", "Podróże z żartem", "Mini szansa". Felietonista tygodnika "Wprost".
Szczęśliwy mąż i ojciec 11-letniego Tytusa i 21-letniego Tymoteusza.

- Kiedyś rozmawialiśmy na bardzo poważny temat, a pan nagle przerwał wywiad, bo synek - chyba ten młodszy - zszedł z nocnika. Potem wyjaśnił pan, że chętnie zajmuje się dziećmi, bo jest ojcem zaangażowanym. Czy tak jest do dziś?

- Staram się. Bo czy tylko kobieta ma zajmować się dziećmi? Przecież ich współautorami są też mężczyźni. Ten tak zwany tradycyjny model rodziny, w której matka pierze pieluchy, a ojciec leży na kanapie, bardzo się w ostatnich latach zmienił. Dziś kobiety częściej wyruszają na polowanie, by zdobyć karmę dla stada, a mężczyźni zostają w domach. Co prawda mój udział w polowaniu jest większy niż żony, ale zawsze chciałem brać aktywny udział w wychowaniu synów. Gdy Tymoteusz (dziś ma 21 lat) był niemowlakiem, chętnie prałem jego pieluchy. Bo w tamtych czasach pieluchy były tetrowe! Prałem je w pralce Luna, która się często zapychała. Potem je prasowałem.

- Czy rockmen Skiba w piaskownicy budził sensację?

- Zawsze budziłem sensację. Gdziekolwiek się z dziećmi pojawiłem. Gdy Tymoteusz zaczął chodzić do podstawówki, odprowadziłem go kiedyś do szkoły i nikt nie chciał uwierzyć, że jestem jego ojcem. Myśleli, że Skiba z Big Cyca nie może być tatusiem, a co najwyżej starszym bratem.

- A co tatuś - rockmen śpiewał synkom przed snem? "Makumbę"?

- Nic. Opowiadałem im bajki. Nie o krasnoludkach i sierotce Marysi czy gąsce Balbince, ale własne. Zaczynałem tradycyjnie: za górami, za lasami, a potem puszczałem wodze fantazji. Moje bajki szczególnie uwielbiał Tytus (dziś jedenastolatek). Gdy miał cztery - pięć lat chichrał się z nich bardzo.

- To znaczy, że to były bajki w wersji satyrycznej?

- Pogodne, zawsze ze szczęśliwym zakończeniem.

- Do przychodni, na szczepienia, też pan chodził z synami?

urlop dla taty

Od 2010 roku ojcowie będą mogli korzystać z urlopu tacierzyńskiego. Do 2011 roku na płatnym urlopie z dzieckiem tata będzie mógł spędzić tylko tydzień, w 2012 roku czas ten zostanie wydłużony do dwóch tygodni.

- Tego zrobić nie mogłem. Zły przykład tylko bym dał. Bo jak widzę strzykawkę, to mdleję. Do przychodni chodziła żona.

- A dawał pan jej czasami wychodne?

- Oczywiście! Zawsze staraliśmy się zajmować dziećmi na zmianę, ponieważ każde z rodziców musi mieć trochę oddechu. Pewnie, że u nas łatwo nie było, bo nie pracujemy tylko do piętnastej, a w dodatku ja często wyjeżdżam. Ale dało radę.

- Z badań wynika, że opiece nad dziećmi do sześciu lat wciąż matki poświęcają znacznie więcej czasu niż ojcowie.

- To możliwe. Z drugiej strony - jak wynika z policyjnych statystyk - coraz częściej w przysłowiowe tango idą także mamusie, nie tylko tatusiowie. Skończył się również ten schemat, bo dorobiliśmy się pokolenia bezmyślnych matek.

- Od przyszłego roku ojcowie będą mogli korzystać z urlopów tacierzyńskich. Czy to ma sens?

- Pewnie, że tak. Ważny jest wyłom w murze. Niech faceci udowadniają, że są odpowiedzialnymi rodzicami, niech przejmują role, które do tej pory były przypisane głównie kobietom.

- A jakim jest pan ojcem? Surowym czy wyluzowanym?

- Raczej wyluzowanym. Ale choć jestem dla synów kumplem, kindersztuba musi być! Czasami, wspólnie z żoną, musimy prostować ich zbyt fantazyjne postawy wobec życia, gdy na przykład nie chcą odrabiać lekcji. Ale krzyku w naszym domu nie ma. To dom przyjazny. Synowie mają w nim swoje pokoje, a w nich ważne i święte rzeczy, których ruszać nie wolno. Do ich skarbów nikt się nie dobiera. Kolejny plakat na ścianie? Niech wisi.

- Plakaty Big Cyca też tam są?

- Młodszy syn kiedyś nasz plakat zawiesił, ale już go tam nie ma.

- Przez niektóre osoby jest pan postrzegany nadal jak skandalista. Synom to nie przeszkadza?

- Skandalista? Jest w tym dużo prawdy, ale z pewnych rzeczy już wyrosłem. Synowie mnie nie krytykują.

- Czy dlatego, że jest pan ojcem zaangażowanym, dostał pan propozycję prowadzenia "Mini szansy"?

- Nie dlatego. Z Elżbietą Skrętkowską, która zaproponowała mi to piekielnie trudne zadanie, znamy się od dawna. Potraktowałem to trochę jak wyzwanie. Myślałem, że pomogą mi doświadczenia tacierzyń-skie. Nie zdawałem sobie sprawy, że praca z dziećmi przed kamerami jest tak trudna. One są szczere, nie dają się namówić na grę pozorów. Dobrze, że program nie idzie na żywo, że można pewne rzeczy przemontować. Po nagraniu odcinka "Mini szansy" jestem co najmniej trzy razy bardziej zmęczony niż po prowadzeniu festiwalu w Opolu czy koncertu sylwestrowego.

- Dużo czasu poświęca pan na nagrania programów, koncerty z Big Cycem. Czy to znaczy, że w domu - na żywo, a nie w telewizorze - synowie widują pana coraz rzadziej?

- Gdy chłopcy byli mniejsi, w wieku nocnikowym, rzeczywiście częściej zostawałem w domu. Ale - pomimo tego, że teraz jestem bardziej ojcem wyjazdowym - nadal staram się poświęcać im jak najwięcej czasu. Mam z nimi dobry kontakt.

- A co by pan powiedział tatusiom, którzy wymyślają sobie mnóstwo pretekstów, by uciec od przewijania, karmienia, spacerów z dzieckiem?

- Że tracą coś bardzo cennego. Jeśli nie nawiążą kontaktu emocjonalnego z maluchem, to niech się nie zdziwią, gdy potem będą postrzegani przez własne dziecko jak listonosz, który wpada do domu na chwilę.

Rozmawiała lucyna talaśka-klich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska