https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze zgony w Wąbrzeźnie. Zagadkę swojej śmierci zabrali do grobów

(Deks)
sxc.hu
Prokuratura umarza śledztwo dotyczące śmierci małżeństwa z Zielenia. Powód? Biegli uznali, że starsi ludzie utonęli w wyniku wypadku. Postępowanie w sprawie zgonu Waldemara M. jest w toku.

Do śledczych z Wąbrzeźna wpłynęła oficjalna ekspertyza po sekcji zwłok ciał małżonków. Ale zaskoczenia nie ma.
- Biegli potwierdzili swoje wstępne opinie - mówi Wanda Granda z prokuratury rejonowej.

Przyczyną śmierci zarówno kobiety jak i mężczyzny było utonięcie. Uznano również, że żadne inne okoliczności, np. zawał serca czy wylew krwi do mózgu, nie miały miejsca.
- Na ciałach, były co prawda drobne otarcia, ale powstały one raczej na skutek upadku do wody - dodaje prokurator Granda. Nie ma żadnych informacji, które potwierdzałaby, że małżeństwo mogło zostać np. wepchnięte do akwenu.

Dowiedz się więcej: Ciała dwóch osób wyłowiono ze stawu pod Wąbrzeźnem. Zabójstwo?

Nabierali wodę?

Wiele pytań zostało i już zapewne zostanie bez odpowiedzi. Przypomnijmy, że małżonkowie ostatni raz byli widziani 11 maja. Tego dnia w Zieleniu porządkowali teren wokół krzyża. To było ich stałe zajęcie od wielu lat. Dzień później ich ciała zostały znalezione w pobliskim bajorze. Zwłoki kobiety pływały na środku płytkiego bagna, ciało jej męża znajdowało się bliżej skarpy. - Niektóre informacje wskazują na to, że mężczyzna wpadł do wody pierwszy - tłumaczy Wanda Granda.

Pewności jednak nie ma. Karol Ługowski, który znalazł ciała, tłumaczył w "Pomorskiej", że małżeństwo często nabierało z bagna wodę do podlewania kwiatów. To samo robili feralnego dnia, gdyż przy akwenie znaleziono plastikowe pojemniki.

Czytaj też: Tajemnicze zgony nastąpiły kilka dni po sobie

Upadek z wysokości

Śledczy otrzymali również oficjalne stanowisko medyków dotyczące śmierci Waldemara M., również z Zielenia. - Przyczyną zgonu był uraz spowodowany upadkiem z dużej wysokości. Przeprowadzone badania wykazały, że zmarły mężczyzna był pod wpływem alkoholu - wyjaśnia prokurator Michał Goldyszewicz.

Nie miał wrogów

Ciało Waldemara M. znaleziono 8 maja rano. Leżało tuż obok jego domu. Tragedia wydarzyła się prawdopodobnie dzień wcześniej wieczorem. Mężczyzna mógł spaść z balkonu, który nie był zabezpieczony barierkami.

Śledczy cały czas sprawdzają czy M. mógł paść ofiarą przestępstwa.
Od samego początku nic jednak na to nie wskazywało. Z domu nic nie zginęło, nie było też śladów włamania. Sąsiedzi zaś przekonywali, że ich zmarły sąsiad nie miał żadnych wrogów.

Rodzina zgłosiła brak portfela M.- Z tego co wiemy, do dziś się nie odnalazł. Nie ma jednak śladów, aby ktoś korzystał np. z karty bankomatowej - dodaje prokurator Goldyszewicz.
Śledztwo cały czas jest w toku. Michał Goldyszewicz nie potrafił odpowiedzieć, jak długo może jeszcze potrwać.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
20 czerwca 2013, 21:35, kkkk:

 Czy ten co spadł z balkonu to nie miał  na imie Karol a nie

a nazwisko jakie ?

t
ten Karol kłamie

ten Karol kłamie poddajcie go pod wykrywacz kłamstw, on przyczynił się do wylewu swojego ojca nie wezwał karetki i znęca się jego konkubina Karolina

D
Dzasta

na pierwsze miał Waldemar, na drugie Karol, i był znany jako Karol.

 

i
iks

Na tym zdjęciu jest Zieleń? Brrrrrrrr

G
Gość

Waldemar

k
kkkk

 Czy ten co spadł z balkonu to nie miał  na imie Karol a nie

Waldemar?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska