Ciało mężczyzny zauważyli rano pracownicy spółki czyszczącej kanał. Leżał głową w wodzie tuż przy Ogrodzie Botanicznym w centrum Grudziądza.
- Koledzy, którzy tu pracowali, zawołali mnie, bo dostrzegli człowieka w wodzie - mówi Andrzej Szczepański, pracownik Ogrodu Botanicznego. - Był o coś zaczepiony. Widać było jego plecy wystające spod kurtki, nogi i ręce. Głowę miał zanurzoną. Nie było wątpliwości że nie żyje. Dlatego zadzwoniliśmy po policję.
Topielca z wody wyciągnęli funkcjonariusze. Lekarz stwierdził zgon.
Przeczytaj także: Grudziądz. Ustalono tożsamość topielca. Będzie sekcja zwłok
- Według pierwszych ustaleń, mężczyzna utonął. Na jego głowie znaleziono ranę. Mogła ona powstać podczas upadku - mówi Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka grudziądzkiej policji.
Prokuratura zarządziła przeprowadzenie sekcji zwłok. Odpowie na pytania czy mężczyzna umarł, zanim wpadł do wody oraz czy uraz głowy był przyczyną czy też skutkiem upadku.
Czytaj e-wydanie »