- Wygrała pani konkurs na kierownika domu kultury w Rytlu. Jakie ma pani plany?
- Chciałabym, żeby to było miejsca dla przeciętnie uzdolnionej młodzieży. Myślę, że gimnazjaliści powinni znaleźć tutaj taką przystań, jak na przykład członkowie Klubu Seniora. Sądzę, że warto ich tu przyciągnąć, choć nie będzie to łatwe.
- Jakie nowe zajęcia chciałby pani zaproponować?
- Pewnie spodoba się karaoke, bo to bardzo przyjemny sposób spędzania wolnego czasu. Nie zabraknie też muzyki czy tenisa stołowego.
- Czy wie pani, jak zarabiać na utrzymanie placówki?
- Najpierw chciałabym stworzyć punkt informacji turystycznej, a później bazę sanitarno-noclegową dla turystów. Rytel jest miejscowością turystyczną, warto inwestować. Chciałabym poprawić estetykę korytarza i zadbać o kuchnię. To ważne, bo kuchnia służy nam podczas wynajmowania pomieszczeń na imprezy użytkowe.
- Dostała pani pół etatu i dalej będzie pani uczyć w Zespole Szkół w Rytlu.
- Tak, podobnie było za niezapomnianego kierownika Henryka Korzeniewskiego. Chciałabym kontynuować jego dzieło. Był człowiekiem, który rozbudził życie kulturalne w Rytlu. Sądzę, że uda się pogodzić pracę w szkole z szefowaniem w ośrodku.
- Czy jest pani przygotowana do pełnienia tej funkcji?
- Uważam, że tak. Uczę dzieci młodsze, a teraz chciałabym sprawdzić się z młodzieżą starszą. To, że pracuję w szkole, jest moim atutem. Rytel to moja miejscowość. Tu żyję i działam. Jestem z natury społecznikiem i chcę dla Rytla jak najlepiej.
Tak jak Korzeniewski
Rozmawiała i fot. Anna Klaman

z Lucyną Zabrocką, kierowniczką Ośrodka Kultury w Rytlu