33 z 52
Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę,...
fot. Dariusz Nawrocki

Tak Kruszwica witała mistrza świata Jakuba Krzewinę [zdjęcia]

Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę, kruszwiczanina, który razem z kolegami zdobył mistrzostwo świata i pobił halowy rekord świata w sztafecie 4x400 metrów.

Mieszkańcy dowiedzieli się, że dziś na chwilę odwiedzi rodziców. Skrzyknęli się więc na Facebooku i czekali na niego pod domem. Jakub Krzewina był kompletnie zaskoczony. Rodzina zdołała utrzymać tę niespodziankę w tajemnicy. Gdy wysiadał z samochodu, nie wierzył własnym oczom i uszom.

Było gromkie "Sto lat" i "We are the champions" zespołu Queen grane nieustannie z głośników.

- Jestem w szoku. Bardzo się wzruszyłem - wyznał w rozmowie z nami Jakub Krzewina. - Zawsze i wszędzie podkreślam, że w Kruszwicy mam naprawdę wielu fanów, którzy zawsze w trudnych chwilach mnie wspierają. Chcę im za to bardzo podziękować.

Dlatego też chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i przez kilkadziesiąt minut przyjmował gratulacje. Ludzie płakali i wpadali mu w objęcia. - Jesteśmy dumni z naszego Kuby - powtarzali.

Spontaniczną akcję zorganizowały panie Ewa Uklejewska i Ewa Bączkowska.

- Taki mistrz w takim miasteczku jak Kruszwica rodzi się raz na sto lat. Trzeba było go uhonorować. Należą mu się ogromne brawa i podziękowania. Rozsławił Kruszwicę na cały świat. Jest na ustach wszystkich. To ogromna promocja naszego miasta. Stoch rozsławił swój rodzinny Ząb, a Krzewina Kruszwicę - podkreśla Ewa Uklejewska.

Ewa Bączkowska zna Kubę od dziecka. - Zawsze w Kubę wierzyłam. Był uparty i dążył do celu. Ma teraz to, na co w pełni zasłużył. Wszyscy go dopingowaliśmy i wszyscy cieszymy się z jego sukcesu. To co zrobił w wielkim finale było niesamowite. Jakiś wiatr w nogi dostał. Ktoś go chyba popychał. To było coś niesamowitego - wyznaje.

Rodzice Jakuba Krzewiny nie ukrywają, że są bardzo dumni ze swojego syna. - Jest duma, wzruszenie i ogromna radość, że w końcu syn po ciężkiej pracy jaką wykonał, doczekał się upragnionego sukcesu - wyznaje Magdalena Krzewina, mama Jakuba. W samych superlatywach się o nim wypowiada. - To skromny, fajny chłopak, który kocha swoją rodzinę i swoje miasto. Może być na końcu świata, ale Kruszwica to jest miejsce, gdzie wraca najchętniej. Jest cudowny. Zawsze taki był, od dziecka. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów - przekonuje.

Jak był pięcioletnim brzdącem, chciał być piłkarzem. - Obiecywał mi wtedy, że jak dorośnie, będzie tak dobrym piłkarzem, że wyprowadzimy się do Barcelony, gdzie kupi mi willę. Tak mówił - opowiada wzruszona.

Został lekkoatletą. Jednak nieustannie zmaga się z kontuzjami. - Kuba jest jednak człowiekiem o bardzo silnym charakterze. Mówią, że jest walczak, że zawsze walczy do końca. Ma to za swoim tatą - mówi pani Magdalena. Zdradza, że uwielbia patrzeć, jak Kuba kończy sztafetę. - Mówią, że biega jak lew wypuszczony z klatki. Coś w tym jest. Może być nawet na szóstej pozycji, ale gdy tylko ma siłę i jest zdrowy, to da z siebie wszystko. Tak właśnie było na tych mistrzostwach - podkreśla.

Nie spodziewała się, że mieszkańcy Kruszwicy zorganizują aż takie powitania dla jej syna. - Jestem tym bardzo wzruszona. Dziękuję - wyznaje.

34 z 52
Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę,...
fot. Dariusz Nawrocki

Tak Kruszwica witała mistrza świata Jakuba Krzewinę [zdjęcia]

Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę, kruszwiczanina, który razem z kolegami zdobył mistrzostwo świata i pobił halowy rekord świata w sztafecie 4x400 metrów.

Mieszkańcy dowiedzieli się, że dziś na chwilę odwiedzi rodziców. Skrzyknęli się więc na Facebooku i czekali na niego pod domem. Jakub Krzewina był kompletnie zaskoczony. Rodzina zdołała utrzymać tę niespodziankę w tajemnicy. Gdy wysiadał z samochodu, nie wierzył własnym oczom i uszom.

Było gromkie "Sto lat" i "We are the champions" zespołu Queen grane nieustannie z głośników.

- Jestem w szoku. Bardzo się wzruszyłem - wyznał w rozmowie z nami Jakub Krzewina. - Zawsze i wszędzie podkreślam, że w Kruszwicy mam naprawdę wielu fanów, którzy zawsze w trudnych chwilach mnie wspierają. Chcę im za to bardzo podziękować.

Dlatego też chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i przez kilkadziesiąt minut przyjmował gratulacje. Ludzie płakali i wpadali mu w objęcia. - Jesteśmy dumni z naszego Kuby - powtarzali.

Spontaniczną akcję zorganizowały panie Ewa Uklejewska i Ewa Bączkowska.

- Taki mistrz w takim miasteczku jak Kruszwica rodzi się raz na sto lat. Trzeba było go uhonorować. Należą mu się ogromne brawa i podziękowania. Rozsławił Kruszwicę na cały świat. Jest na ustach wszystkich. To ogromna promocja naszego miasta. Stoch rozsławił swój rodzinny Ząb, a Krzewina Kruszwicę - podkreśla Ewa Uklejewska.

Ewa Bączkowska zna Kubę od dziecka. - Zawsze w Kubę wierzyłam. Był uparty i dążył do celu. Ma teraz to, na co w pełni zasłużył. Wszyscy go dopingowaliśmy i wszyscy cieszymy się z jego sukcesu. To co zrobił w wielkim finale było niesamowite. Jakiś wiatr w nogi dostał. Ktoś go chyba popychał. To było coś niesamowitego - wyznaje.

Rodzice Jakuba Krzewiny nie ukrywają, że są bardzo dumni ze swojego syna. - Jest duma, wzruszenie i ogromna radość, że w końcu syn po ciężkiej pracy jaką wykonał, doczekał się upragnionego sukcesu - wyznaje Magdalena Krzewina, mama Jakuba. W samych superlatywach się o nim wypowiada. - To skromny, fajny chłopak, który kocha swoją rodzinę i swoje miasto. Może być na końcu świata, ale Kruszwica to jest miejsce, gdzie wraca najchętniej. Jest cudowny. Zawsze taki był, od dziecka. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów - przekonuje.

Jak był pięcioletnim brzdącem, chciał być piłkarzem. - Obiecywał mi wtedy, że jak dorośnie, będzie tak dobrym piłkarzem, że wyprowadzimy się do Barcelony, gdzie kupi mi willę. Tak mówił - opowiada wzruszona.

Został lekkoatletą. Jednak nieustannie zmaga się z kontuzjami. - Kuba jest jednak człowiekiem o bardzo silnym charakterze. Mówią, że jest walczak, że zawsze walczy do końca. Ma to za swoim tatą - mówi pani Magdalena. Zdradza, że uwielbia patrzeć, jak Kuba kończy sztafetę. - Mówią, że biega jak lew wypuszczony z klatki. Coś w tym jest. Może być nawet na szóstej pozycji, ale gdy tylko ma siłę i jest zdrowy, to da z siebie wszystko. Tak właśnie było na tych mistrzostwach - podkreśla.

Nie spodziewała się, że mieszkańcy Kruszwicy zorganizują aż takie powitania dla jej syna. - Jestem tym bardzo wzruszona. Dziękuję - wyznaje.

35 z 52
Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę,...
fot. Dariusz Nawrocki

Tak Kruszwica witała mistrza świata Jakuba Krzewinę [zdjęcia]

Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę, kruszwiczanina, który razem z kolegami zdobył mistrzostwo świata i pobił halowy rekord świata w sztafecie 4x400 metrów.

Mieszkańcy dowiedzieli się, że dziś na chwilę odwiedzi rodziców. Skrzyknęli się więc na Facebooku i czekali na niego pod domem. Jakub Krzewina był kompletnie zaskoczony. Rodzina zdołała utrzymać tę niespodziankę w tajemnicy. Gdy wysiadał z samochodu, nie wierzył własnym oczom i uszom.

Było gromkie "Sto lat" i "We are the champions" zespołu Queen grane nieustannie z głośników.

- Jestem w szoku. Bardzo się wzruszyłem - wyznał w rozmowie z nami Jakub Krzewina. - Zawsze i wszędzie podkreślam, że w Kruszwicy mam naprawdę wielu fanów, którzy zawsze w trudnych chwilach mnie wspierają. Chcę im za to bardzo podziękować.

Dlatego też chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i przez kilkadziesiąt minut przyjmował gratulacje. Ludzie płakali i wpadali mu w objęcia. - Jesteśmy dumni z naszego Kuby - powtarzali.

Spontaniczną akcję zorganizowały panie Ewa Uklejewska i Ewa Bączkowska.

- Taki mistrz w takim miasteczku jak Kruszwica rodzi się raz na sto lat. Trzeba było go uhonorować. Należą mu się ogromne brawa i podziękowania. Rozsławił Kruszwicę na cały świat. Jest na ustach wszystkich. To ogromna promocja naszego miasta. Stoch rozsławił swój rodzinny Ząb, a Krzewina Kruszwicę - podkreśla Ewa Uklejewska.

Ewa Bączkowska zna Kubę od dziecka. - Zawsze w Kubę wierzyłam. Był uparty i dążył do celu. Ma teraz to, na co w pełni zasłużył. Wszyscy go dopingowaliśmy i wszyscy cieszymy się z jego sukcesu. To co zrobił w wielkim finale było niesamowite. Jakiś wiatr w nogi dostał. Ktoś go chyba popychał. To było coś niesamowitego - wyznaje.

Rodzice Jakuba Krzewiny nie ukrywają, że są bardzo dumni ze swojego syna. - Jest duma, wzruszenie i ogromna radość, że w końcu syn po ciężkiej pracy jaką wykonał, doczekał się upragnionego sukcesu - wyznaje Magdalena Krzewina, mama Jakuba. W samych superlatywach się o nim wypowiada. - To skromny, fajny chłopak, który kocha swoją rodzinę i swoje miasto. Może być na końcu świata, ale Kruszwica to jest miejsce, gdzie wraca najchętniej. Jest cudowny. Zawsze taki był, od dziecka. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów - przekonuje.

Jak był pięcioletnim brzdącem, chciał być piłkarzem. - Obiecywał mi wtedy, że jak dorośnie, będzie tak dobrym piłkarzem, że wyprowadzimy się do Barcelony, gdzie kupi mi willę. Tak mówił - opowiada wzruszona.

Został lekkoatletą. Jednak nieustannie zmaga się z kontuzjami. - Kuba jest jednak człowiekiem o bardzo silnym charakterze. Mówią, że jest walczak, że zawsze walczy do końca. Ma to za swoim tatą - mówi pani Magdalena. Zdradza, że uwielbia patrzeć, jak Kuba kończy sztafetę. - Mówią, że biega jak lew wypuszczony z klatki. Coś w tym jest. Może być nawet na szóstej pozycji, ale gdy tylko ma siłę i jest zdrowy, to da z siebie wszystko. Tak właśnie było na tych mistrzostwach - podkreśla.

Nie spodziewała się, że mieszkańcy Kruszwicy zorganizują aż takie powitania dla jej syna. - Jestem tym bardzo wzruszona. Dziękuję - wyznaje.

36 z 52
Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę,...
fot. Dariusz Nawrocki

Tak Kruszwica witała mistrza świata Jakuba Krzewinę [zdjęcia]

Tłumy mieszkańców Kruszwicy witało dziś Jakuba Krzewinę, kruszwiczanina, który razem z kolegami zdobył mistrzostwo świata i pobił halowy rekord świata w sztafecie 4x400 metrów.

Mieszkańcy dowiedzieli się, że dziś na chwilę odwiedzi rodziców. Skrzyknęli się więc na Facebooku i czekali na niego pod domem. Jakub Krzewina był kompletnie zaskoczony. Rodzina zdołała utrzymać tę niespodziankę w tajemnicy. Gdy wysiadał z samochodu, nie wierzył własnym oczom i uszom.

Było gromkie "Sto lat" i "We are the champions" zespołu Queen grane nieustannie z głośników.

- Jestem w szoku. Bardzo się wzruszyłem - wyznał w rozmowie z nami Jakub Krzewina. - Zawsze i wszędzie podkreślam, że w Kruszwicy mam naprawdę wielu fanów, którzy zawsze w trudnych chwilach mnie wspierają. Chcę im za to bardzo podziękować.

Dlatego też chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i przez kilkadziesiąt minut przyjmował gratulacje. Ludzie płakali i wpadali mu w objęcia. - Jesteśmy dumni z naszego Kuby - powtarzali.

Spontaniczną akcję zorganizowały panie Ewa Uklejewska i Ewa Bączkowska.

- Taki mistrz w takim miasteczku jak Kruszwica rodzi się raz na sto lat. Trzeba było go uhonorować. Należą mu się ogromne brawa i podziękowania. Rozsławił Kruszwicę na cały świat. Jest na ustach wszystkich. To ogromna promocja naszego miasta. Stoch rozsławił swój rodzinny Ząb, a Krzewina Kruszwicę - podkreśla Ewa Uklejewska.

Ewa Bączkowska zna Kubę od dziecka. - Zawsze w Kubę wierzyłam. Był uparty i dążył do celu. Ma teraz to, na co w pełni zasłużył. Wszyscy go dopingowaliśmy i wszyscy cieszymy się z jego sukcesu. To co zrobił w wielkim finale było niesamowite. Jakiś wiatr w nogi dostał. Ktoś go chyba popychał. To było coś niesamowitego - wyznaje.

Rodzice Jakuba Krzewiny nie ukrywają, że są bardzo dumni ze swojego syna. - Jest duma, wzruszenie i ogromna radość, że w końcu syn po ciężkiej pracy jaką wykonał, doczekał się upragnionego sukcesu - wyznaje Magdalena Krzewina, mama Jakuba. W samych superlatywach się o nim wypowiada. - To skromny, fajny chłopak, który kocha swoją rodzinę i swoje miasto. Może być na końcu świata, ale Kruszwica to jest miejsce, gdzie wraca najchętniej. Jest cudowny. Zawsze taki był, od dziecka. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów - przekonuje.

Jak był pięcioletnim brzdącem, chciał być piłkarzem. - Obiecywał mi wtedy, że jak dorośnie, będzie tak dobrym piłkarzem, że wyprowadzimy się do Barcelony, gdzie kupi mi willę. Tak mówił - opowiada wzruszona.

Został lekkoatletą. Jednak nieustannie zmaga się z kontuzjami. - Kuba jest jednak człowiekiem o bardzo silnym charakterze. Mówią, że jest walczak, że zawsze walczy do końca. Ma to za swoim tatą - mówi pani Magdalena. Zdradza, że uwielbia patrzeć, jak Kuba kończy sztafetę. - Mówią, że biega jak lew wypuszczony z klatki. Coś w tym jest. Może być nawet na szóstej pozycji, ale gdy tylko ma siłę i jest zdrowy, to da z siebie wszystko. Tak właśnie było na tych mistrzostwach - podkreśla.

Nie spodziewała się, że mieszkańcy Kruszwicy zorganizują aż takie powitania dla jej syna. - Jestem tym bardzo wzruszona. Dziękuję - wyznaje.

Pozostało jeszcze 15 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Znów nam to zrobili! Nie było Mazurka Dąbrowskiego, ale Patryk Dudek stanął na podium

Znów nam to zrobili! Nie było Mazurka Dąbrowskiego, ale Patryk Dudek stanął na podium

Tak wyglądał wiosenny piknik "Ekodzień z pomysłem"  przy Galerii Grudziądzkiej

Tak wyglądał wiosenny piknik "Ekodzień z pomysłem" przy Galerii Grudziądzkiej

Rektorka Uniwersytetu Ekonomicznego: "Współpraca z biznesem jest kluczowa dla nauki"

Rektorka Uniwersytetu Ekonomicznego: "Współpraca z biznesem jest kluczowa dla nauki"

Zobacz również

Auto zatrzymało się do góry kołami! Groźnie wyglądający wypadek niedaleko Grudziądza

Auto zatrzymało się do góry kołami! Groźnie wyglądający wypadek niedaleko Grudziądza

W Grudziądzu dzieci wystartowały w drugim biegu Klubu Małego Biegacza

W Grudziądzu dzieci wystartowały w drugim biegu Klubu Małego Biegacza