To nie zakład produkcyjny, a Warsztaty Terapii Zajęciowej. Powstających tu prac nie powstydziłaby się poważna firma garncarska. Uczestnicy warsztatów, osoby z upośledzeniem intelektualnym, wykonują je pod fachową opieką Jacka Krzyżyńskiego i Janusza Sołtysiaka.
W Karczemce są dwie pracownie garncarskie. Powstają tu nie tylko odlewy, ale też własne formy do odlewów oraz prace "lepione" z gliny, następnie pięknie malowane i wypalane.
- Garncarstwo wymaga fachowej wiedzy. Trzeba na przykład wiedzieć, jak przygotować odlew, żeby nie pojawiały się pęcherzyki powietrza, które mogą w piecu rozsadzić cały odlew, czy jakiej gęstości powinna być masa lejna, by odlew się nie kruszył - tłumaczy Jacek Krzyżyński, były specjalista budowy okrętów o duszy artysty i wielu talentach plastycznych, który przed laty osiadł w Otłoczynie, w domu po dziadkach. W Karczemce znalazł nową pasję - pracę z niepełnosprawnymi, którym zabawy z gliną dają wiele frajdy.
- Na ogół wykonują oni proste formy, ale zdarzają się osoby, które zdumiewają mnie swymi pomysłami i skojarzeniami - przyznaje Jacek Krzyżyński. Z pewnością nietuzinkowy był pomysł Mariana Grobelskiego, który uznał, że z glinki można zrobić także karmnik dla ptaków. I zrobił. Jeden taki karmnik wisi przed budynkiem placówki.
Na półkach warsztatów stoi cała kolekcja prac podopiecznych WTZ. Jedne proste, inne skomplikowane. Przedmioty użytkowe i ozdoby. Czasem udaje się coś sprzedać, głównie na festynach, kiermaszach, aukcjach. Warsztatom Terapii Zajęciowej nie wolno prowadzić działalności gospodarczej, ale sprzedażą zajmuje się warsztatowy samorząd, a jego taki zakaz nie dotyczy. - Uzyskane ze sprzedaży pieniądze przeznaczamy na zakup materiałów potrzebnych w pracowniach - tłumaczy Jacek Krzyżyński.
W zajęcia pracowni garncarstwa artystycznego bierze udział 10 spośród 40 uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej w Karczemce.
**
