- Prowadzi pani dwa zespoły taneczne...
- Są to grupy działające przy szkole podstawowej i Gimnazjum. Młodsza - to "Pyzunie", gimnazjalna nazywa się "Fakt". Są to same dziewczęta. Jedna grupa liczy szesnaście, a druga dwadzieścia osób. Działamy trzeci rok.
- Jak doszło do waszych występów w Górznie?
- Organizatorzy górznieńskiej sesji dziennikarskiej zaprosili nas na występy w tutejszej hali sportowej. Mieliśmy okazję zaprezentować swój repertuar przed liczną publicznością. Jesteśmy pod wrażeniem nowej hali sportowej. Jest naprawdę okazała i piękna, chcielibyśmy aby podobna stanęła również i u nas.
- Co dziewczęta najbardziej lubią tańczyć?
- Wbrew pozorom wcale nie tańce dyskotekowe, młodzieżowe. Interesują je przede wszystkim utwory żywiołowe jak charleston, rock and roll. Lubią też tańczyć do muzyki klasycznej. Raz w tygodniu spotykamy się w sali gimnastycznej. Wiem, że to trochę mało, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie prób trochę więcej.
- Jak wygląda trasa waszych występów?
- Prezentowaliśmy się już w wielu miastach w Polsce. Poza naszym rodzinnym Rypinem byliśmy w Grudziądzu, Włocławku, Koninie, Gołdapi. Zdarzyły się również występy we Francji oraz we Włoszech przed samym papieżem. Zawsze na wyjazdy użycza autokaru dyrekcja rypińskiego Domu Kultury. Współpraca z nim układa się świetnie.
