https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Taniec pod kloszem - to dopiero sztuka

(kat)
Wielki finał - artyści zdążyli zejść ze sceny i...  wywołani gromkimi brawami zostali zmuszeni do  bisowania
Wielki finał - artyści zdążyli zejść ze sceny i... wywołani gromkimi brawami zostali zmuszeni do bisowania Katarzyna Pankiewicz
Choć od tegorocznych ferii w powiecie brodnickim minęło już sporo czasu echo po nich nadal się odbija...

W Brodnickim Domu Kultury przez bite dwa tygodnie spotykała się młodzież, dzieciaki zrzeszone w sekcjach tanecznych - "QLU" oraz "HIP-HOP" i te, które po prostu nie chciały bezczynnie siedzieć przed telewizorem. Trójka instruktorów z BDK-u: Marzena Kobryń, Paweł Jagusz i Maciek Zajda postanowili dać im trochę w kość, zachęcić do ruchu, aktywności i z ich pomocą przygotować niezwykły spektakl. Opłaciło się. Wystawiali go już kilkakrotnie. Spodobał się. Na każdym pokazie widownia była wypełniona po brzegi. Wczoraj dwa razy.

- To spektakl o tym co dzieje się na ulicy. Spektakl o kloszardach. To znaczy tak miało być na początku, takie było założenie, ale trochę się to rozwinęło, doszły nowe sceny - opowiada Marzena Kobryń.

Dzieciaki i młodzież miały wolną rękę. Wspólnie wymyślono choreografię. Powstało coś - czego jeszcze nie było, czego w bedeku nie grano. Niespełna dwudziestominutowy spektakl, w którym jest wszystko - taniec, muzyka, przesłanie. Jest krótko, zwięźle i na temat. Nie ma czasu na to by widz się zmęczył. Musi myśleć przez te kilkanaście minut ale daje rade.

W spektaklu są sceny, które dają jasny przekaz - spójrz czym może się skończyć brak szacunku do siebie samego, brak dyscypliny. Jak toczy się życie na ulicy - gdy brakuje pieniędzy. Jest też wiele scen, które każdy może zinterpretować indywidualnie. Można z niego dużo wynieść (pomijając oczywiście rzeczy materialne - nikt nie wyniósł krzesełek po spektaklu).

"Klosz Art Dance" to zdaniem jego autorów reportaż teatralny - to historia tego co młodym może się spodobać na ulicy i to co porusza ich do głębi, czemu się sprzeciwiają i chcieliby żeby zniknęło.

- Chcieliśmy pokazać, że przez dwa tygodnie można dużo zrobić. Niekoniecznie siedzieć w domu przed telewizorem - dodaje Paweł Jagusz.

Życie kloszardów jakie pokazują młodzi nie działałoby tak na wyobraźnię widza gdyby nie stroje i dekoracje. Te ostatnie młodzi przygotowali z Magdaleną Dobrosielską, instruktorką-plastyczką. Równie wymowny był dźwięk. Wszystko razem tworzyło niesamowity klimat.

Jak widać młodym trzeba poświęcić tylko trochę czasu i uwagi, zachęcić do aktywności i niewielkim nakładem środków można stworzyć coś niezwykłego, co spodoba się nie tylko samym twórcom ale i zbierze pozytywne recenzje wśród młodej i starszej publiczności. Przy okazji sprawi, że zamiast bezczynnie błąkać się po ulicach i "szukać guza" młodzi spędzą czas na czymś twórczym. Tym co rozwinie ich wyobraźnię i na pewno nie zapędzi ich w kręgi tzw. "złej młodzieży", o której też opowiedzieli w spektaklu - na swój sposób, pewnie również z doświadczenia - po części własnego, po części znajomych.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska