Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarasiewicz: Mamy atuty, by wygrywać

Rozmawiał: Dariusz Knopik
Ryszard Tarasiewicz wprowadził Zawiszę do T-Mobile Ekstraklasy.
Ryszard Tarasiewicz wprowadził Zawiszę do T-Mobile Ekstraklasy. archiwum / J. Pruss
- Na boisku chcę widzieć zespół. Jednostki tu się liczą, musi być pełne podporządkowanie - zapewnia szkoleniowiec bydgoskiej drużyny. I zdradza, jakie cele postawił przed swoimi piłkarzami.

- Z jakimi uczuciami czeka pan na ligową inaugurację?
- Przede wszystkim z nadzieją, bo każdy sportowiec stawia sobie za cel jak najlepszą postawę. Wiem, na co stać zawodników, których znam od dłuższego czasu i chciałbym, aby to potwierdzili. Pierwszy mecz zawsze jest ważny. Choć nie determinuje całych rozgrywek, dodaje pewności. To jest podobna sytuacja do tej jaką zastałem, przychodząc do Zawiszy. Trzeba było od strony psychicznej pobudzić zespół. To się udało przy pomocy dobrych wyników. To samo chcemy powtórzyć w ekstraklasie. To daje mocnego kopa i podnosi morale zespołu. Gramy u siebie i mam nadzieję, że mamy atuty ku temu, by wygrać. Trzeba zrobić wszystko, by w pięciu pierwszych meczach ponieść jak najmniejsze straty punktowe.

Przeczytaj także: Zawisza przedstawił nowych zawodników. Jeden z nich ma problemy z sercem [wideo]
- Czego będzie pan oczekiwał od swoich podopiecznych i za co ich rozliczał?
- Muszę widzieć zespół na boisku. Jednostki tutaj się nie liczą. Nie może każdy grać swojego futbolu. Musi być pełne podporządkowanie. Były przykłady, że jak byliśmy grupą - wcale w niełatwej sytuacji pod względem gatunkowym w każdym meczu - to przynosiło efekt. Nasz kolektyw, nasza solidarność pozwalała nam uzyskiwać dobre rezultaty. A także dać odbiór ludziom oglądającym mecze, że to jest zespół zdyscyplinowany i dobrze zorganizowany.

- Czyli nie zmieni się filozofia grania w ekstraklasie?
- Jedno może się zmienić: za błędy indywidualne możemy wiele zapłacić. Trzeba być bardzo uważnym przy odbiorze piłki przy własnej bramce. Mocno wzrośnie odpowiedzialność za pierwsze podanie. Na pewno podniesie się poziom gry, bo przecież gramy w ekstraklasie. Należy być skoncentrowanym przez cały czas i nie można się wyłączyć ani na chwilę. My cały czas będziemy się starali grać dynamicznie do przodu z wykorzystaniem skrzydeł czyli tak jak w pierwszej lidze.

- Wydaje się, że najsilniejsza jest pomoc. O bramkarzy też nie musimy się martwić. Trochę słabiej wygląda defensywa i atak. To trafna diagnoza?
- To słuszne spostrzeżenie. Panuje opinia, że zespół buduje się od tyłu i to jest prawda, ale regulatorem gry jest linia środkowa. Jeśli w środku pola przegra się walkę, to nie kontroluje się przebiegu gry. U nas w istocie najlepiej wygląda linia pomocy, aczkolwiek formacja obrony też nabiera kształtów. Chcemy zdublować pozycje, by w razie problemów mieć pole manewru.

Przeczytaj także: Radosław Osuch: Chciałbym żeby Zawisza w ciągu czterech lat był na podium [wideo]

- Proszę scharakteryzować nowych piłkarzy Zawiszy. Co oni mają dać zespołowi?
- W środku pola powinni grać ludzie, którzy wiedzą kiedy zwolnić, a kiedy przyspieszyć grę. Dobrze robi to Sebastian Dudek. Może nie ma spektakularnego sposobu gry, ale kiedy nie ma możliwości szybkiego rozegrania i są ciężkie momenty dla zespołu, to potrafi się utrzymać przy piłce i nie traci jej w głupi sposób. Herold Goulon, oprócz świetnych warunków fizycznych, bardzo dobrze operuje piłką. Dużo widzi, ma nieschematyczne podanie do obu skrzydeł. Potrafi przenieść ciężar gry w wolne strefy boiska. Ma też dobrą regulację rytmu meczowego. Igor Lewczuk zapewnia nam duże doświadczenie na prawej obronie. Z kolei Piotr Kuklis daje nam możliwość różnych ustawień w środku pola. Bacar Balde ma braki taktyczne, ale wiążemy z nim przyszłość. Ma w sobie potencjał dużej mocy. Wydaje się, że porusza się ociężale, ale ma przyspieszenie na kilku metrach. To na razie melodia przyszłości.

Pojedynczo gdzieś tak w ekstraklasie funkcjonowaliśmy, ale jako całość jesteśmy absolutnym beniaminkiem.

- Lubi pan, mówiąc kolokwialnie, produkować piłkarza?
- Oczywiście, bo z takiej pracy ma się największą satysfakcję. Pod warunkiem, że jest czas na taką pracę. Przez trening można wyciągnąć cały potencjał zawodnika. Fajnie jest obserwować jak on się rozwija i kształtuje jako piłkarz.

- Najtrudniejsze zadanie przed jakim stoicie, to chyba "nauka" ekstraklasy.
- Pewnie tak będzie. Pojedynczo gdzieś tak w ekstraklasie funkcjonowaliśmy, ale jako całość jesteśmy absolutnym beniaminkiem. Braku zaangażowania i gorliwości na pewno nie będzie można nam zarzucić, ale problem będzie gdy cechy będą przeradzały się w chaos na boisku. Aktywność musi być dobrze skanalizowana. Trzeba ją właściwie ukierunkować.

- Na co stać Zawiszę w debiutanckim sezonie? Czy będzie objawieniem ligi jak Piast Gliwice przed rokiem? Czy też będzie bronił się przed spadkiem jak Pogoń Szczecin?
- Celem każdego beniaminka jest utrzymanie. Uważam, że przy naszej dyscyplinie taktycznej, właściwej koncentracji i odrobinie szczęścia jesteśmy w stanie powalczyć o miejsce w czołowej ósemce. Wtedy zespół może pokazać swoją prawdziwą wartość, kiedy dojdzie do niego, że już mu nic nie grozi. Ale nie oszukujmy się, wszyscy będziemy najpierw cały czas myśleli o tym, by zapewnić sobie byt. Będę uczulał chłopaków, by myśleli o grze, a nie zaprzątali sobie głowy innymi myślami, które krążą dookoła.

- Jak zmiana systemu rozgrywek wpłynie na poziom ekstraklasy?
- Z tego powodu tak bardzo zależy nam, aby zdublować pozycję i mieć w kadrze 20 zawodników. Zmieniliśmy trochę styl pracy. Organizmy się do niego przyzwyczajają. Wszystko nabiera właściwych kształtów. Pracujemy głównie nad tym, aby nie było wielkich dysproporcji między podstawowymi piłkarzami, a tymi z miejsca piętnastego czy szesnastego. Nadejdą takie mecze, kiedy właśnie ci zmiennicy będą potrzebni i to oni będą decydować o losach meczu.

- Na koniec chciałbym, aby pan trochę pospekulował. Ma pan 10 milionów złotych do wydania. Kogo kupiłby pan do Zawiszy?
- Z polskich zawodników trzeba by było szukać za granicą, takich którzy daliby nam jakość. Przy naszym systemie grania, z naszej ligi, pasowałby nam Sebastian Mila. Jednak uważam, że Sebastian Dudek powinien unieść ciężar prowadzenia gry bez problemu.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska