Taśmy Kaczyńskiego. Polityczna bomba wywołała lawinę memów
Internet na swój sposób zareagował na publikację "GW" w której opisane są Taśmy Kaczyńskiego. Atmosfera wokół materiału była sukcesywnie podgrzewana w mediach społecznościowych m. in. przez Jarosława Kurskiego, czy Tomasza Lisa, a do dyskusji włączyła się również Beata Mazurek, rzeczniczka PiS, twierdząc, że doniesienia GW to "pseudo rewelacje" i "kolejny artykuł o spółce Srebrna".
TAŚMY KACZYŃSKIEGO OCZAMI INTERNAUTÓW
ZOBACZ NAJLEPSZE MEMY
Po publikacji pojawiły się opinie, że okazała się ona "kapiszonem". Trudno jednak dyskutować z faktem, że to poważna rysa na wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, gdyż nagrania zawierają niewygodne dla prezesa PiS fragmenty.
Choroszcz: Geo-prześwietlenie parku Branickich
W chwili gdy opozycja mówi o "układzie" i "prezesie banku na telefon", natomiast ze strony PiSu wykorzystuje się zabawne powiedzenie, które padło z ust Kaczyńskiego: "ja cię nie mogę", które rzeczniczka Beata Mazurek wykorzystała nawet na swoim Twitterze.
Afera w PiS: Czego dotyczą Taśmy Kaczyńskiego?
Taśmy Kaczyńskiego, to nagrania pozyskane przez "Gazetę Wyborczą". Chodzi o inwestycję powiązanej z Prawem i Sprawiedliwością spółki Srebrna. W ramach projektu powstać miały dwie 190-metrowe wieże o nazwie:
- Srebrna Tower,
- K-Tower - od nazwiska prezesa PiS.
W ramach inwestycji na terenie powstających powierzchni znaleźć się miał:
- hotel,
- powierzchnie biurowe,
- Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.
W inwestycję miał być zaangażowany Gerald Birgfellner, biznesmen z Austrii będący dalekim powinowatym Jarosława Kaczyńskiego. Na nagraniu ze spotkania, w którym poza Kaczyńskim i Birgfellnerem udział wziął jeszcze cioteczny brat prezesa PiS: Grzegorz Tomaszewski, słyszymy:
Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie - powtarzać miał Kaczyński.
Ponadto - jak informuje "Gazeta Wyborcza" projekt budowy miał być wstrzymany ze względu na:
- nieprzychylność władz Warszawy,
- kampanię działacza miejskiego Jana Śpiewaka, którego ojca - socjologa Pawła Śpiewaka - Kaczyński nazwał "ostrym żydowskim profesorem".
Birgfellner za sfinalizowanie projektu miał otrzymać 3 proc. wartości inwestycji - czyli około 39 milionów złotych. Gdy jednak projekt został wstrzymany, spółka Srebrna odmówiła zapłaty za pracę Austriakowi.
Jak się okazuje jedyną możliwością na wypłacenie pieniędzy Birgellnerowi to wystąpienie na drogę sądową.
Przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. - mówi Kaczyński na nagraniach, opisywanych przez "Gazetę Wyborczą".
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Choroby zakaźne - oni pamiętają! Film Śląskiej Izby Lekarskiej
TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego