- Problem się powtarza. Nie mam już sił, czuję się, jakby mieszkała w slumsach - mówi jedna z mieszkanek z ulicy Mazowieckiej w bydgoskim Śródmieściu.
Wtóruje jej sąsiadka, zaznaczając, że mieszkańcy zaczynają podejrzewać, iż śmieci pod ich oknami zostawia ktoś spoza osiedla. - Mój piec choruje, często muszę z nim wychodzić. Ostatnio wieczorem spacerowaliśmy ulicą i nie zauważał niczego nowego, potem wyszłam z nim raz jeszcze - to mogło być około drugiej w nocy - patrzę, a tu nowy wór ze śmieciami pod samym wejściem do kamienicy.
To Cię może też zainteresować
Ktoś podrzuca śmieci?
Problem dotyczy kilku miejsc przy Mazowieckiej. Kilku i kilkunastolitrowe worki ze śmieciami walają się ostatnio obok kamienic o numerach 7, 8 i 10. Gramatura i rodzaj odpadów są różne. To stare, zużyte, spleśniałe ubrania, szmaty, ale też odpady kuchenne i szeroki przekrój śmieci, które powinny znaleźć się w kontenerze przeznaczonym do "zmieszanych". Tu i ówdzie leżą też części mebli.
- Niby centrum miasta, a wygląda, jak zsyp na śmieci - denerwuje się pan Stanisław, mieszkaniec z pobliskiej ulicy Hetmańskiej. - Przychodzę to do kolegi od lat, jest niepełnosprawny, staram się mu pomagać. Tu nigdy nie było jakoś specjalnie pięknie, ale teraz to już woła o pomstę do nieba! Ktoś ewidentnie podrzuca nam te śmieci. Gdzie są służby miejskie? - pyta.
Gdzie? Skontaktowaliśmy się z Administracją Domów Miejskich, która jest największym zarządcą nieruchomości komunalnych w Bydgoszczy. - Nasze są kamienice o numerach 11, 15, 20, 22 - mówi Magdalena Marszałek, rzeczniczka prasowa ADM-u. - Oczywiście, gdyby te kamienice, w których obrębie znajdują się śmieci, były pod naszym zarządem, to zainterweniowalibyśmy. Zawsze staramy się zwracać uwagę na takie rzeczy.
Bez zgłoszeń do straży miejskiej
Domy w rękach prywatnych, problem też prywatny. W myśl znowelizowanych niedawno przepisów kodeksu wykroczeń, za zaśmiecanie przestrzeni publicznej, grozi kara "nie niższa" niż 500 zł. Taki mandat na osoby, którym zostałoby udowodnione, że są winne zaśmiecania, mogą wypisać strażnicy miejscy. Sęk w tym, że do bydgoskich municypalnych nikt w tej sprawie się nie zgłaszał. Przynajmniej nie od początku lipca.
- Z ulicy Mazowieckiej mieliśmy trzy zgłoszenia. Wszystkie dotyczyły problemu z niewłaściwym parkowaniem - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
