16 maja jeden z chłopców zranił kolegę scyzorykiem. Wszystko działo się podczas długiej przerwy. Bartek R. najpierw zadrasnął Bartka P. w policzek, potem zranił w kark. Ofiara zeznała, że była przez agresora wulgarnie wyzywana. Gdy podeszła, żeby zapytać, o co właściwie chodzi, tamten wyjął z kieszeni scyzoryk i ugodził go. Potem sięgnął do plecaka po kuchenny nóż i zaczął nim wymachiwać. Bartek P. uciekł do gabinetu dyrektora.
Bartek R. twierdzi z kolei, że to on był wyzywany, a kuchennym nożem chciał nastraszyć agresywnego względem siebiekolegę.
- Zeznania świadków potwierdziły wersję ofiary - informuje zastępca komendanta powiatowego w Rypinie nadkom. Piotr Godlewski.
Po tym zdarzeniu w szkole zwiększono liczbę nauczycieli dyżurujących podczas przerw. Na każdej kondygnacji jest ich czterech. Placówka przymierza się też do zamontowania monitoringu.