Od początku organizatorem imprezy jest Klub Turystów Wodnych w Chełmnie. Przez 51 lat spływ zyskał uznanie w oczach wodniaków z Polski, Anglii, Holandii, Niemiec czy Belgii. Goście z tych krajów biorą udział też w tegorocznej edycji.
- Płyną członkowie klubów wodniackich i całe rodziny, najstarszy uczestnik ma 86 lat - mówi Lech Bolt. - Ja jestem weteranem tego spływu, nie opuściłem żadnego. Synoptycy przewidują dla nas bardzo dobrą pogodę, kończy się deszczowa aura. Oby końcówka spływu była słoneczna. Nasza przygoda zaczyna się nad jeziorem Wielkie Partęczyny w Partęczynach. Pojezierzem Brodnickim - przez królestwo spokoju, Drwęcą i Wisłą dopłyniemy do Chełmna 13 sierpnia.
Gratulacje z okazji 65 rocznicy istnienia chełmińskiego klubu złożył Lech Drożdżyński, prezes Zarządu Głównego PTTK. - Po raz 51 komandorem spływu jest Lech Bolt, to fenomen w skali kraju - mówił Drożdżyński. - Gratuluję wszystkim, którzy przez tyle lat tworzą zręby tej pięknej imprezy. Ten rok obwołano Rokiem Turystyki Rodzinnej. Niech zatem wodniacy przekazują doświadczenia bliskim i dopłyną bezpiecznie.
Janusz Krala z Bytomia w spływie udział bierze po raz czwarty. Z kajaka oglądał już wiele miejsc, m.in. Chiny i Nepal, ale tu wraca najchętniej. - Nie lubię powtarzać spływów, ale ten jest wyjątkowy i najmilszy, choć każdy pozwala zobaczyć coś nowego, ciekawego - mówi Janusz Krala. - Pierwszy raz płynąłem tu, gdy córka miała roczek. Teraz namówiłem ją i jej córki, by się do mnie przyłączyły. - Tata długo namawiać nas na tę przygodę nie musiał - przyznaje Beata Mielcarek. - Córki: Ania i Julka, mają 5 i 10 lat i popłyną kajakiem pierwszy raz. Mieszkamy w Anglii i przyjechałyśmy specjalnie na spływ.
A dziewczynki dodają, że nie czują strachu a jedynie zew przygody.
Uczestnicy, którzy kajakami przepłyną ćwierć tysiąca kilometrów, zostali pobłogosławieni przez kapelana wojskowego z Chełmna ks. Jarosława Antoszewskiego.
Czytaj e-wydanie »