W przeszłości, Magda Linette i Daria Saville miały już okazję zmierzyć się ze sobą. Sześć lat temu w Tokio, po trzysetowej batalii, lepsza okazała się nasza tenisistka. Na podobne rozstrzygnięcie liczyliśmy także i tym razem.
Świetna dyspozycja Magdy Linette
W styczniu tego roku Linette dotarła do półfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Niestety, w kolejnych miesiącach Polka nie była w stanie nawiązać do formy, jaką zaprezentowała na kortach w Melbourne. Dość powiedzieć, że przez niemal osiem kolejnych miesięcy wygrała zaledwie czternaście meczów, za to aż szesnastokrotnie schodziła z kortu pokonana.
W Kantonie zmagania rozpoczęła od trzysetowego zwycięstwa z Brytyjką Jodie Burrage, świetną dyspozycję prezentując w drugim (zwłaszcza) i trzecim secie. Jeszcze lepiej nasza tenisistka wypadła w środowym starciu drugiej rundy z Saville. Magda popełniała zaskakująco mało błędów, wielokrotnie była w stanie przetrwać napór rywalki i skutecznie kontratakować, popisała się też kilkoma spektakularnymi zagraniami i w efekcie odniosła zasłużone zwycięstwo.
Rebeka Masarova rywalką Linette w ćwierćfinale
Jeśli ktoś popatrzyłby na wynik, mógłby pomyśleć, że zwłaszcza w pierwszym secie przeciwniczka niewiele miała do powiedzenia. Nic bardziej mylnego. Saville w każdym gemie zarówno w pierwszej jak i drugiej partii robiła wiele, aby utrudnić Linette zadanie, w najważniejszych momentach jednak albo się myliła, albo też znakomicie spisywała się Polka. O tym, jak wyrównane i zacięte było to spotkanie świadczyć może fakt, iż trwało ono ponad dwie godziny.
Kolejną przeciwniczką rozstawionej z numerem jeden Magdy będzie Hiszpanka Rebeka Masarova, która w drugiej rundzie pokonała Szwajcarkę Viktoriję Golubic 6:1, 3:6, 7:6(7).
