Mama Antonina pochodzi ze wsi Mierzeń. Jako młoda dziewczyna przeniosła się do Krakowa. Do dziś pracuje w Polskim Związku Motorowym. Tata Andrzej pochodzi ze Skawiny.
Ja już urodziłam się w Krakowie. Wychowałam się w prawdziwym babińcu. Mieszkałyśmy z babcią Albiną i kuzynką Anią.
Właśnie tam stawiałam pierwsze kroki na scenie. Gdy dostałam się na studia aktorskie mama początkowo mi nie uwierzyła. Do egzaminów przygotowywała mnie świętej pamięci Lidia Bank-Wyrobiec, krakowska aktorka. Zaczynałam w studenckim Teatrze 38 pod dyrekcją Piotra Szczerskiego.
Później dzieliłam swoje życie między Poznaniem a Krakowem. Gościnnie występowałam w Teatrze Nowym. Przez rok mieszkałam we Wrocławiu.Najgorzej wspominam pięć lat spędzonych w Warszawie. Każdy tam za czymś goni. Żyje w pędzie i frustracji.
Z mężem poznaliśmy się w pociągu, relacji Warszawa - Kraków. Jechałam na sylwestra do Czarnej Góry, a Artur na Słowację. Później spotkaliśmy się w Warszawie. I tak już zostało.
Od dwóch lat mieszkamy w Bydgoszczy. Przyjazd tu okazał szczęśliwym wyborem. Spełniamy się zawodowo i śmiało mogę powiedzieć, że stworzyliśmy tu dom. Każdą wolną chwilę poświęcam córeczce Matyldzie. Na spacery wybieramy się do Myślęcinka i po Wenecji.
Oczywiście tęsknię za Krakowem. Nadal jest mi szczególnie bliski. Niestety, nie odwiedzam go tak często jakbym chciała. Chyba nigdzie nie ma tak dużo gołębi jak na tamtejszej Starówce. Z przyjaciółkami utrzymuję kontakt telefoniczny. Z rodziną widzimy się w święta. Czasami mama wpada do Bydgoszczy na premiery.
**
