TKH Toruń na finansowej krawędzi

Sytuacja toruńskiego klubu staje się z tygodnia na tydzień coraz trudniejsza. Zaległości finansowe wobec hokeistów sięgają listopada, ale wielu zawodników czeka jeszcze na pieniądze za poprzedni sezon. Ostatnio pojawiły się nawet problemy sprzętowe, klubu nie stać na zakup nowych kijów.

Największy problem to w tej chwili kadrowy rozpad zespołu. Do tej pory to działacze rozstawali się z hokeistami m.in. Rafałem Cychowskim i Mariuszem Jastrzębskim. Teraz jednak cierpliwość zaczynają tracić sami hokeiści. W weekend sprzęt zdał Jarosław Dołęga. To jeden z liderów drużyny i jeden z najskuteczniejszych jej strzelców.

To także symbol beznadziejnej sytuacji TKH Nesty. Dołęga dotąd nigdy nie chciał odchodzić z Torunia, mimo że problemów nie brakowało kjuż w poprzednich sezonach, także propozycji z innych klubów. Jeżeli w jego ślady pójdą kolejni zawodnicy, to coraz bardziej realne stanie się widmo spadku drużyny do I ligi. To w praktyce będzie oznaczało koniec hokeja w Toruniu.

Podobnie chcieli postąpić Słowacy Zoltan Kubat i Vladimir Buril, ale ostatecznie zostali jeszcze w Toruniu i dziś prawdopodobnie zagrają. Jedynym ratunkiem dla klubu są w tej chwili dotacje z budżetu miasta na sezon 2010. Ale pieniądze trafią do TKH najwcześniej pod koniec lutego. Na sponsorów nie ma co liczyć, bo drużyna przegrywa mecz za meczem, a na trybunach zostali już tylko najwierniejsi fani.

Jutro torunianie mimo wszystko będą mieli okazję przełamać serię siedmiu porażek z rzędu. Rywalem będzie bowiem najsłabszy zespół grupy B KTH Krynica. Jeżeli tym razem się nie uda, to coraz bardziej będzie można obawiać się degradacji.

Początek środowego mecz z KTH Krynica o godz. 18.30 na Tor-Torze przy ul. Bema.