Nasza Czytelniczka mieszka w Śródmieściu. Zna tę okolicę bardzo dobrze i dotychczas nigdy nie obawiała się samotnych spacerów. Od tygodnia jednak woli nie wychodzić sama na miasto.
- Zostałam napadnięta w biały dzień - mówi pani Agnieszka. - Szłam do pracy. Nagle młody chłopak niosący jakieś metalowe drągi zaszedł mi drogę. Uderzył mnie prętem w ramię, wskutek czego upadłam na płot. Gdy wstałam, uderzył ponownie i uciekł - relacjonuje nasza Czytelniczka.
Całe zajście widział starszy pan, który zapewnił naszą Czytelniczkę, że w razie potrzeby opowie wszystko na policji.
Na szczęście pani Agnieszka zauważyła radiowóz: - Poprosiłam o pomoc w odnalezieniu tego człowieka - wyjaśnia.
Pouczyli, żeby nie wymachiwać
Poszukiwania nie trwały długo: - Po kilku minutach znaleźliśmy chłopaka. Policjanci poprosili go o dowód osobisty, ale oczywiście akurat nie miał - opowiada Czytelniczka.
Jak wynika z relacji pani Agnieszki, stróże prawa nie odwieźli delikwenta na komendę: - Pouczyli go jedynie, że w przyszłości nie ma wymachiwać takimi przedmiotami - informuje pokrzywdzona. - Nie zapytali nawet o świadków - dodaje.
Jak wyjaśnia Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, policjanci w przypadku przestępstwa lub wykroczenia zobowiązani są zatrzymać podejrzanego: - Funkcjonariusze muszą przewieźć go na komendę i przesłuchać. Przesłuchana powinna być także ofiara oraz świadkowie zdarzenia - informuje Maciej Daszkiewicz.
Nie zgłosili pobicia
Tego samego dnia wieczorem pani Agnieszka udała się na Komisariat Bydgoszcz-Śródmieście, gdzie o sprawie nikt nie wiedział: - Zdziwiłam się bardzo, ponieważ byłam przekonana, że policjanci zgłosili zajście - informuje. - Niestety, dopiero ja musiałam to zrobić - dodaje.
Sprawca pobicia może czuć się bezkarnie: - Dwa dni po zajściu zauważyłam go na ulicy - szedł ze swoją dziewczyną. Na mój widok parsknął śmiechem - mówi pani Agnieszka.
- Wszelkie zastrzeżenia do pracy policjantów można zgłaszać na Komendę Miejską do sekcji kontroli. Warto zawsze spisać numer służbowy funkcjonariusza lub numer boczny radiowozu, co znacznie ułatwi zidentyfikowanie policjanta - informuje Maciej Daszkiewicz.
My sprawdzimy, co dzieje się w sprawie pani Agnieszki i na łamach wrócimy do sprawy.