Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To ci Towarzystwo! A jaka historia!

Jolanta Zielazna, [email protected]
Zarząd i Rada Nadzorcza w 1930 roku - pamiątka 10-lecia przejęcia Towarzystwa przez władze polskie. Stoją od lewej: Klemens Pawelski, Teofil Nowakowski, Paweł Hammling, Kwiatkowski, Teofil Gackowski. Siedzą: Kres, Józef Mencel, Kaczmarek, Hofmann, Zabielski, Radzimski.
Zarząd i Rada Nadzorcza w 1930 roku - pamiątka 10-lecia przejęcia Towarzystwa przez władze polskie. Stoją od lewej: Klemens Pawelski, Teofil Nowakowski, Paweł Hammling, Kwiatkowski, Teofil Gackowski. Siedzą: Kres, Józef Mencel, Kaczmarek, Hofmann, Zabielski, Radzimski. Archiwum BSM
Bydgoska Spółdzielna Mieszkaniowa ma 120 lat. Korzeniami sięga okresu zaborów. Należeli do niej znani i szanowani obywatele.

Należy do najstarszych w kraju. Założyli ją pracownicy kolejowi dla siebie. I długo utrzymywała taki branżowy charakter. Z jej historią związani są bydgoszczanie o znanych nazwiskach. To między innymi dr Jan Biziel oraz prawnik i działacz narodowy Melchior Wierzbicki.

To było 13 czerwca 1890 roku - wtedy niemieccy wyżsi urzędnicy w Bydgoszczy, w większości kolejowi, powołali do życia towarzystwo mieszkaniowe. Prawie miesiąc później, 8 lipca zostało ono zarejestrowane w Sądzie Rejonowym jako Beamten-Wohnungsverein GmbH. I właśnie to jest prawna poprzedniczka obecnej Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Towarzystwo z 33 kamienicami

Kamienice towarzystwa mieszkaniowego

Bocianowo 42,43,45
Chrobrego 2,4,6
Cieszkowskiego 13,15
Garbary 26,28
Mazowiecka 1,3,27
Hetmańska 15,
Kołłątaja 1
Krasińskiego 13,15,17
Libelta 12 (ob. Szwalbego 2)
Pomorska 31,33,49,51
Sowińskiego 22a, 22b,
Staszica 3,5,7 (nie należą do BSM)
Sienkiewicza 42,
Żółkiewskiego 7,9


Inicjatywa była pionerska, bo prócz bydgoskiego podobne Towarzystwo działało w Poznaniu.

Zapewne nie jest przypadkiem, że zorganizowali się właśnie pracownicy kolei. Po 1851 r., gdy Bydgoszcz zyskała pierwszą linię kolejową, miasto bardzo szybko zostało włączone w sieć połączeń. Stało się też siedzibą Głównych Warsztatów Naprawczych Kolei Wschodniej.

Do wybuchu I wojny niemieckie towarzystwo władało 33 kamienicami. Nie wiemy, czy je kupiło, czy wybudowało za pieniądze swoich członków. Dość powiedzieć, że 28 spośród nich należy do BSM do dziś. Aż do 1959 r. były to wszystkie zasoby spółdzielni.

Od końca XIX wieku aż do lat 50. minionego stulecia siedziba spółdzielni mieściła się przy ul. Libelta 12.

Teofil Gackowski i inni

"Porządek domowy" był częścią każdej podpisywanej umowy najmu
"Porządek domowy" był częścią każdej podpisywanej umowy najmu Archiwum BSM

Umowa najmu mieszkania dla Teofila Gackowskiego przy ul. Staszica

Polaków do tego niemieckiego towarzystwa mieszkaniowego przyjmowano niezwykle rzadko, za specjalnym poparciem - jak pisze w swoich wspomnieniach Teofil Gackowski, jedna z osób niezwykle zasłużonych dla spółdzielni.

Musiało ono jednak funkcjonować na tyle dobrze, że w 1919 r. grupa Polaków (prócz Gackowskiego Melchior Wierzbicki, dr Jan Biziel, ks. Jan Filipiak) zainicjowała przejęcie zasobów w polskie ręce. To właśnie Teofil Gackowski, z narażeniem życia przedostał się przez linię demarkacyjną do Poznania i w Urzędzie Osadniczym złożył memoriał o wyznaczenie przymusowego administratora polskiego.

Na pierwszym polskim walnym zgromadzeniu przyjęto nazwę Towarzystwo Mieszkaniowe, a Gackowski został sekretarzem Rady Nadzorczej. Był nim do 31 sierpnia 1939 r. Zaś pierwszym polskim administratorem bydgoskiego Towarzystwa Mieszkaniowego został Czesław Turowski. Wkrótce spółdzielnia ostro zabrała się za remonty przejętych kamienic.

W połowie 1925 r. zarejestrowała się na nowo - jako Towarzystwo Mieszkaniowe Spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością w Bydgoszczy. Przymierzano się do budowy nowych domów. W 1937 r. sporządzono plany i nawet kupiono teren przy ul. Jackowskiego (obecne nr 3, 7, 9, 11), opracowano dokumentację. Ale przyszedł 1939 rok i wszystko potoczyło się inaczej.

Spółdzielnią zarządzali Niemcy, dotychczasowych lokatorów wykwaterowali, wielu działaczy zginęło. W 1980 r. na siedzibie spółdzielni przy ul. Grunwaldzkiej odsłonięto poświęconą im tablicę.

Budowa od Jackowskiego

Kto by pomyślał, że takimi domkami miało być zabudowane całe Błonie? Ulica Waryńskiego
(fot. Jolanta Zielazna)

Gdy tylko skończyła się wojna, członkowie spółdzielni szybko się skrzyknęli.
Na pierwsze walne stawiło się ich 250. To nic, że w biuro spółdzielni przy Libelta przerobione było na szpitalną pralnię wojskową. Ważne, żeby zacząć działać, remontować, naprawiać.

W grudniu 1949 r. zmieniono nazwę spółdzielni na taka, jaka obowiązuje do dziś: Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa.
W 1957 r. ostatecznie zdecydowano o powrocie do przedwojennych planów budowy nowych mieszkań przy ul. Jackowskiego.

Potem, na dawnych polach ułańskich rozpoczęła się budowa osiedla Błonie. Mało kto dziś pamięta, że początkowo nie tylko BSM stawiała tam domy. Obok siebie budowały różne spółdzielnie. Jednak w połowie lat 70. ktoś wpadł na pomysł, by wprowadzić rejonizację. BSM otrzymała Błonie, Szwederowo; oddała m.in. Wyżyny.

Wierzyć się nie chce, że pola ułańskie planowano zabudować jednorodzinnymi domkami szeregowymi. Początek zrobiono przy ul. Waryńskiego 3-49. Szybko jednak z tego zrezygnowano. Powstały bloki najpierw 3-, później 4-piętrowe. Rosło Wzgórze Wolności, Szwederowo, później Górzyskowo.
Dziś BSM ma ponad 14 tysięcy 600 mieszkań.

35 złotych dla dozorcy

"Porządek domowy" był częścią każdej podpisywanej umowy najmu
(fot. Archiwum BSM)

W spółdzielczym archiwum niewiele zachowało się historycznych dokumentów.
Najstarsze - pożółkłe i na kruchym papierze spisane - są najciekawsze. To niemieckie umowy najmu z 1919 r., potem już polskie, z lat 20. Są też regulaminy porządku domowego, umowa z dozorcą, panią Drzewiecką. Za swoją pracę dostawała 35 zł miesięcznie.

Jest umowa najmu dla Teofila Gackowskiego, człowieka całym sercem oddanego spółdzielni, jednej z kilku osób, które poświęciły jej całe długie życie. Mieszkał przy ul. Staszica 5.

Są przedwojenne spisy lokatorów poszczególnych kamienic, potwierdzenia opłat czynszu i małe, odręcznie pisane karteczki do Zarządu. To prośby członków spółdzielni o zgodę na zameldowanie sublokatora. Nawet na dłuższy pobyt krewnych trzeba było mieć zezwolenie.

Na 120-lecie BSM okolicznościową publikację przygotował Henryk Reszka, na co dzień kierownik osiedla Błonie, z zawodu historyk-archiwista. To on (wspólnie z prezesem Tadeuszem Stańczakiem) przygotował też specjalne wydanie spółdzielczego Informatora, z którego obficie czerpię informacje do tego tekstu.
Co zwróciło jego uwagę, gdy przeglądał stare dokumenty?
- Staranność, z jaką były sporządzone - odpowiada bez zastanowienia. - Protokolarze zapisane pięknym, kaligraficznym pismem. To dopracowanie do ostatniej kropki odziedziczone po kulturze niemieckiej kontynuowali później m.in. panowie Turowski i Gackowski.

Teofil Gackowski doczekał się swojej ulicy. Był nietuzinkową postacią. W powojennej historii BSM więcej pracowników zapisało się w pamięci. O nich napiszemy niebawem szerzej w "Albumie Bydgoskim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska